Superpuchar Polski dla Lecha Poznań! Kolejorz wygrał przy Bułgarskiej z Legią Warszawa 3:1, zdobywając pierwsze trofeum w nowym sezonie. Bramki dla poznaniaków zdobyli Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński i Karol Linetty, a dla warszawiaków Michał Żyro. Lech był drużyną zdecydowanie lepszą, co potrafił pokazać na boisku.
Spotkanie o Superpuchar Polski było inauguracją sezonu 2015/16 w Polsce. Zmierzyły się w nim Lech, mistrz Polski, z Legią, zdobywcą Pucharu Polski. Spotkanie miało świetną oprawę, a na trybunach zasiadło ponad czterdzieści tysięcy kibiców. Takiej publiczności te rozgrywki jeszcze nie miały.
Trener Maciej Skorża ostatecznie wystawił optymalny skład, jakim dysponował. Do bramki wrócił Jasmin Burić, a na prawej stronie defensywy wystąpił Tomasz Kędziora, który mimo, że z powodu rehabilitacji po kontuzji nie grał w żadnym sparingu, to nie stracił miejsca w składzie i zdążył na mecz z Legią. Z nowych nabytków od początku zagrał tylko Marcin Robak.
O dziwo więcej eksperymentował trener Hening Berg. Zaskoczył wystawieniem Michała Pazdana w drugiej linii oraz desygnowaniem do gry młodego Adama Ryczkowskiego. Jak się później okazało były to chybione decyzje.
Od początku spotkania to Lech był stroną dominującą. Narzucił gościom swoje warunki gry i już w pierwszej groźniejszej akcji Robak mógł się „przywitać” z kibicami golem. Jednak po zagraniu od Szymona Pawłowskiego będąc niepilnowany w polu karnym posłał futbolówkę wysoko nad bramką.
W 10. minucie Lech wyszedł na prowadzenie. Piłkę z własnego pola karnego wybijali legioniści, ale Michał Kucharczyk skiksował i ta trafiła pod nogi Kędziory. Młody obrońca niewiele się namyślając huknął po ziemi na bramkę Dusana Kuciaka. Golkiper Legii nie miał nic do powiedzenia przy tak potężnym uderzeniu, w dodatku futbolówka jeszcze zrykoszetowała od nogi Igora Lewczuka.
Kolejorz po zdobyciu prowadzenia dość zaskakująco się cofnął na własną połowę. W tym fragmencie groźniejsza była Legia, jednak nie potrafiła tego wykorzystać. Lechici po chwili niemocy z powrotem zaczęli grać „swoje”. W końcu udało im się podwyższyć prowadzenie.
Rzut rożny wykonywał etatowy wykonawca stałych fragmentów gry w Lechu Barry Douglas. Piłka niczym bumerang po wstrzeleniu w pole karne wróciła pod nogi Szkota, który tym razem inteligentnie zagrał do wbiegającego Karola Linettego. Młody pomocnik zagrał wzdłuż bramki, podanie dość przypadkowo przedłużył Kasper Hämäläinen, a całą akcję zamknął, dokładając nogę, Marcin Kamiński.
Kolejorz ponownie oddał nieco inicjatywę gościom, ale ci tego dnia byli bezradni i nieskuteczni. Trener Berg zareagował po przerwie wpuszczając Ondreja Dudę. Ta zmiana nieco odmieniła Legię, ale to gospodarze mieli pierwsi okazję na gola w tej części gry. Linetty rozegrał piłkę z Hämäläinenem, który dośrodkował do Denisa Thomalli. Niemiec zmienił w przerwie Robaka, ale w tej sytuacji nie potrafił pokonać Kuciaka. Legia odpowiedziała niecelną główką Nemanji Nikolicia.
Mecz powinien być rozstrzygnięty w 71. minucie. Thomalla dogrywał do wbiegającego w pole karne Kamińskiego, jednak obrońca będąc sam na sam strzelił prosto w Kuciaka. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W końcówce kolejna dobra akcja lechitów, Thomalla zgrał do Darko Jevticia, a ten świetnie wypuścił w uliczkę Linettego. Pomocnik Kolejorza przebiegł z piłką kilka metrów, wpadł w pole karne i strzelił pod nogą interweniującego Kuciaka. Piłka zatrzepotała po raz trzeci w siatce Legii, a kibice już wiedzieli, że Lech wygra i zdobędzie trofeum.
Gości stać było tylko na honorowe trafienie w doliczonym czasie gry. Do piłki wrzuconej z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Igor Lewczuk, futbolówka odbiła się po drodze od pleców Michała Żyry i wpadła do bramki.
Mistrz Polski był zdecydowanie lepszy w tym pojedynku, a jego zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Ostatni sprawdzian przed wtorkowym meczem w Sarajewie wypadł obiecująco, a kibice mogą patrzeć z optymizmem w przyszłość. Legia zagrała najsłabsze spotkanie z Lechem na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale to zmartwienia trenera Berga.
Lech Poznań – Legia Warszawa 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Kędziora (10.), 2:0 Kamiński (35.), 3:0 Linetty (87.), 3:1 Żyro (90+5.)
Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora (67. Kebba Ceesay), Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Dawid Kownacki (79. Dariusz Dudka), Kasper Hämäläinen (67. Darko Jevtić), Szymon Pawłowski (46. Dariusz Formella) – Marcin Robak (46. Denis Thomalla)
Legia: Dusan Kuciak – Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski – Tomasz Jodłowiec, Michał Pazdan (63. Dominik Furman) – Guilherme (63, Michał Żyro), Adam Ryczkowski (46. Ondrej Duda), Michał Kucharczyk (73. Michał Masłowski) – Nemanja Nikolić (82. Marek Saganowski)
Żółte kartki: Barry Douglas, Marcin Robak, Tamas Kadar – Jakub Rzeźniczak
Widzów: 40088
Sędzia: Krzysztof Złotek (Stalowa Wola).