– Cieszę się, bo wygraliśmy dzisiaj po niezłym spotkaniu. Po straconej bramce dobrze zareagowaliśmy, strzeliliśmy dwa gole – mówił po meczu z Pogonią Szczecin bramkarz Lecha Poznań Matus Putnocky.

Słowacki golkiper miał szczególne powody do radości. Po raz pierwszy w Poznaniu na stadionie zagościła jego rodzina. Mogli cieszyć się razem z nim ze zwycięstwa. – Cieszę się podwójnie, bo przyjechała do mnie rodzina ze Słowacji, byli na pierwszym meczu. Dziękuję chłopakom, że zagrali bardzo fajnie i rodzice są zadowoleni.

Słowak był jednym z bohaterów meczu. Oprócz kilku dobrych interwencji w bardzo ważnym momencie, przy stanie 2:1 dla Lecha, obronił rzut karny wykonywany przez Łukasza Zwolińskiego. To zresztą nie pierwsza „jedenastka” obroniona przez niego. – Trochę ich już obroniłem, ale to był pierwszy karny w Lechu. Była to taka sytuacja, że gdyby wykorzystali to mecz mógł się potoczyć inaczej. Cieszę się, bo wygraliśmy dzisiaj po niezłym spotkaniu. Po straconej bramce dobrze zareagowaliśmy, strzeliliśmy dwa gole.

Putnocky od kiedy pojawił się w bramce przynosi szczęście zespołowi, który nie przegrywa. Czy bramkarz już na dobre zadomowił się między słupkami poznańskie drużyny? – Nie czuję się numerem jeden, w każdym meczu muszę pokazywać, że jestem w dobrej formie. Na razie przynoszę szczęście, oby tak było dalej.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments