– Moi piłkarze pokazali wielkie zaangażowanie, zresztą było widać jaki ciężar mieli na sercach, bo po końcowym gwizdku zapanowała wielka euforia na boisku i w szatni – powiedział po spotkaniu z Lechem Poznań trener Śląska Wrocław Mariusz Rumak.

Szkoleniowiec zdawał sobie sprawę, że spotkanie z Lechem nie będzie łatwe. Jednak sytuacja w tabeli spowodowała, iż wrocławianie musieli szukać zwycięstwa i dlatego zagrali ofensywnie. – Wiedzieliśmy przyjeżdżając do Poznania, że będzie to bardzo trudny mecz. Przyjechaliśmy zagrać z mistrzem Polski, na trudnym terenie, gdzie na trybunach będzie kilkanaście tysięcy ludzi. Bardzo potrzebowaliśmy punktów, bo jesteśmy, a właściwie byliśmy pod kreską. Mecz dobrze nam się ułożył, chcieliśmy zagrać ofensywnie, bo był już czas na zwycięstwo, od remisów nie utrzymamy się w Ekstraklasie.

Szybko zdobyta bramka paradoksalnie nieco zaburzyła założenia taktyczne Śląska. Jednak po przerwie i rozmowie w szatni wyglądało to już lepiej według trenera Rumaka. – Po strzelonej bramce trochę nerwowości, nie potrafiliśmy grać w piłkę, zaczęliśmy ją wybijać i Lech przejął inicjatywę. Na szczęście do przerwy niewiele się zmieniło jeśli chodzi o rezultat. Po przerwie, gdzie mogliśmy sobie porozmawiać, jakie są dla nas kluczowe aspekty taktyczne moi piłkarze zaczęli grać inaczej. W związku z tym stworzyliśmy kilka sytuacji, szkoda, że żadna z nich nie została wykorzystana, bo przy stanie 1:0 Lech w końcówce nacisnął. Choć w 94. minucie „Ostry” (Krzysztof Ostrowski – dop. red.)miał jeszcze fajną sytuację, ale Jasmin się fenomenalnie zachował.

Szkoleniowiec, jako były opiekun poznaniaków, został poproszony o ocenę tego zespołu obecnie. Najpierw wzbraniał się przed oceną, potem jednak dodał, że było widać brak niektórych ważnych piłkarzy Kolejorza. – Nie mi jest oceniać Lecha. Niech za słowa komentarza posłuży tylko to, że się zmienił. Musimy zwrócić uwagę na jedno, ma problemy kadrowe, jeśli nie ma takich piłkarzy jak choćby Karol Linetty to wiele traci, bo to jest serce zespołu. W tym składzie osobowym było nam łatwiej nie ma się co oszukiwać. Trzeba grać w każdych warunkach, dziś udało nam się takiego Lecha pokonać, ale to nie zmienia faktu, że jest mistrzem Polski.

Wrocławianie już w 10. minucie zdobyli prowadzenie, później jednak, mimo kilku dogodnych okazji, nie potrafili już strzelić gola. Czy trener miał jakieś uwagi po meczu co do tego aspektu? – Nie mogę mieć pretensji do moich piłkarzy. Pokazali wielkie zaangażowanie, zresztą było widać jaki ciężar mieli na sercach, bo po końcowym gwizdku zapanowała wielka euforia na boisku i w szatni. To jest niesamowite jak na to czekali, do tego wygrana na wyjeździe, szczególnie na tak trudnym terenie.

Piłkarze Śląska postawili bardzo twarde warunki i agresywnie atakowali przeciwnika w środku pola. Czy taki był plan gości na ten mecz? – Tego brakowało w ostatnim meczu z Ruchem Chorzów. Przesunąłem Tomka Hołotę trochę niżej niż do tej pory grał. Dało nam to więcej odbiorów w środku pola a to było dziś kluczem. A jeśli odbierze się piłkę w środku przy wysoko grających bocznych obrońcach Lecha to można sobie stworzyć sytuację.

Lech zapłacił wysoką cenę za nieobecność i późniejsze przemęczenie piłkarzy powołanych do reprezentacji. Kilku z nich w ogóle nie zagrało w tym meczu. Trener Rumak jest jednak zwolennikiem jak największej liczby kadrowiczów w klubie. – Zawsze uważam, że warto mieć kadrowiczów. Powołania, nie chce powiedzieć, że są miarą jakości, ale formy poszczególnych zawodników. Chciałbym żeby Śląsk był tak silnym zespołem, że piłkarze wyjeżdżają, bo to nie jest problem. Jeżeli mielibyśmy tak silny zespół to dzisiaj bylibyśmy bardzo wysoko w tabeli. Nie martwilibyśmy się o utrzymanie, ale bylibyśmy na czwartym miejscu w tabeli jak Lech. A łatwiej się gra o europejskie puchary niż o utrzymanie, proszę mi wierzyć. Grałem o to i o to, zupełnie inna sytuacja.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments