Łukasz Szulc, trener klubu Shootboxer Mosina w dniach 18-22 maja brał udział w amatorskich mistrzostwach świata organizacji ISKA, z których do Polski przywiózł brązowy medal. 

Na co dzień zajmuje się trenowaniem podopiecznych mosińskiego Shootboxera. Teraz przyszła kolej na to, by do osobistych sukcesów dołożyć kolejny, międzynarodowy.

– Informacja o Mistrzostwach Świata krążyła w internecie od dłuższego czasu. Jako że jestem zawodnikiem który potrzebuje „daty ” aby w natłoku obowiązków zmobilizować się do ostrego treningu wybrałem właśnie te zawody. Data to była zbliżona do Mistrzostw Polski K-1 ale jako że Mistrzem Polski byłem wiele razy, a Mistrzem Świata niestety nie – wybór był prosty. 

Choć przygotowania z racji wykonywanego zawodu nie były dla Szulca zbyt uciążliwe, to problemem, który im towarzyszył okazał się brak czasu dla siebie.

 Tak na prawdę ” ruszam się” cały czas – to już chyba choroba ale takie konkretne przygotowania pod ten start trwały około dwa miesiące. Praca w  klubie sportowym Shootboxer pochłania mnie do reszty i ciężko znaleźć czas dla siebie. W przerwach między treningami trenowałem na własną rękę, wiele pomogli mi także moi zawodnicy oraz trener Łukasz Smoliński z klubu Our Team.

Pierwszym rywalem Łukasza Szulca w amatorskich mistrzostwach świata w Stuttgarcie był zawodnik z Hiszpanii. Po mocnej i wyrównanej walce zwyciężył Polak, a o korzystnym wyniku w tej walce zadecydowało liczenie Hiszpana po kopnięciu na wątrobę. Następnie Szulc zmierzył się z dwukrotnym mistrzem europy w muay thai – Norwegiem Andreasem Fossumem. Ten pojedynek, również po mocnej walce padł łupem zawodnika z Polski. Po przeciwniku z Norwegii przyszła pora na niezwykle niewygodnego, bo walczącego w odwrotnej pozycji Włocha. W tym starciu, po niejednogłośnej decyzji w górę powędrowała pięść zawodnika z Italii. W efekcie Łukasz Szulc wrócił do Polski z brązowym medalem.

Łukasz Szulc

 Praca trenera nie jest łatwym kawałkiem chleba. Ale cieszę się i jestem dumny z tego że moja pasja stała się moją pracą i sposobem na życie. Mam już 30 lat i prawda jest taka że powoli muszę robić miejsce młodym i głodnym sukcesu zawodnikom, tym bardziej że wśród moich zawodników pojawili się godni następcy. Miałem wiele marzeń związanych ze sportem, większość z nich udało się zrealizować. Zostało tylko jedno – tytuł Mistrza Świata. Tym razem się nie udało, mam tylko lub aż brązowy medal ale nie odpuszczę do póki nie zrealizuję swojego celu!

Sezon w sportach walki jeszcze się nie skończył. Szans na występy wciąż jest wiele, jednak trener Łukasz Szulc wciąż nie wie, kiedy ponownie stanie na ringu.

– Powiem szczerze że wszystko stoi pod znakiem zapytania. W lipcu urodzi mi się syn i sam jestem ciekaw jak będę w stanie pogodzić pracę trenera i zawodnika z obowiązkami ojca. Mam podpisany kontrakt z organizacją FEN na jeszcze jedną walkę. Moja poprzednia walka dla tej organizacji zakończyła się bardzo pechowo dla mnie i chciałbym zmazać tę plamę. Czas pokaże, ale jestem dobrej myśli.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments