W meczu 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań wygrał u siebie z Lechią Gdańsk 4:2. Niemal pół roku kibice czekali na zwycięstwo Kolejorza na swoim stadionie. W piątek udało się zakończyć fatalną passę, klątwa Bułgarskiej została przełamana, ku uciesze kilkunastu tysięcy poznańskich fanów.

Przed meczem spodziewano się raczej wyrównanego pojedynku, znane były problemy lechitów z uzyskaniem korzystnego rezultatu na własnym stadionie. Dość powiedzieć, że ostatnie zwycięstwo Lech w Poznaniu odniósł 6 października ubiegłego roku. Ponadto to właśnie Lechia jako jedyna drużyna potrafiła pokonać Kolejorza u siebie, pozostałe wyjazdowe spotkania poznaniacy wygrywali. Dodatkowym smaczkiem tej konfrontacji był fakt, że trener gdańszczan Bogusław Kaczmarek nigdy w szkoleniowej karierze nie przegrał z Lechem.

W podstawowym składzie poznaniaków w porównaniu z poniedziałkowym meczem w Szczecinie zaszła jedna wymuszona zmiana. Za będącego nie w pełni sił po stłuczeniu stopy Kaspra Hamalainena wystąpił Karol Linetty.

Mecz znakomicie rozpoczął się dla Lecha. W 4. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gergo Lovrencsicsa i zgraniu piłki głową w polu karnym przez Łukasza Teodorczyka z najbliższej odległości bramkę zdobył Marcin Kamiński. Dla niego to był szczególny moment, gola mógł zadedykować zmarłemu w tym tygodniu dziadkowi. W odpowiedzi Jasmin Burić dobrze obronił uderzenie Piotra Wiśniewskiego. Przez kolejne minuty brakowało bramkowych sytuacji, piłkarze obu zespołów próbowali uderzać z daleka, ale niecelnie. Najbardziej aktywny wśród lechitów był Teodorczyk, który szukał swojego premierowego gola. Poznaniacy dobrą asekuracją w środku pola skutecznie rozbijali akcje gdańszczan.

W 24. minucie na minimalnym spalonym był Teodorczyk, po podaniu Linetty’ego. 3 minuty później dobrą akcję Kolejorza zainicjował Kamiński, który przejął piłkę przed swoim polem karnym, podciągnął kilka metrów, po czym podał na skrzydło do Lovrencsicsa. Ten po przekątnej chciał dograć do Aleksandara Toneva, Bułgar minął się z futbolówką, całość jednak dobrze zamykał Rafał Murawski, który został sfaulowany w polu karnym przez bramkarza rywali Michała Buchalika. Jedenastkę na bramkę zamienił Hubert Wołąkiewicz. W 33. minucie Lech prowadził już 3:0. Długą akcję lechitów przed polem karnym zakończył strzałem Lovrencsics, nie był on zbyt trudny, jednak Buchalik nie opanował piłki, która po jego rękach wpadła do siatki. Kolejorz chciał iść za ciosem, jednak uderzenia Linetty’ego i Toneva tym razem obronił bramkarz Lechii.

Pierwsza połowa była świetna w wykonaniu Lecha. Przypominała drugą część meczu z Bełchatowem, mnóstwo ciekawych akcji i strzałów, tym razem jednak piłkarze zaprezentowali dużo lepszą skuteczność. Najbardziej aktywni byli Teodorczyk i Lovrencsics, obroną dobrze kierował Kamiński.

Po przerwie, w 50. minucie dobry strzał Toneva sprzed pola karnego obronił Buchalik. Później gra się uspokoiła, lechici usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem zwolnili tempo, gdańszczanie zaś nadal nie potrafili zagrozić bramce poznaniaków. Dopiero w 64. minucie kibiców rozgrzał Bartosz Ślusarski trafiając w słupek po dobrym dośrodkowaniu Ceesaya. Najlepszy strzelec Kolejorza kilka minut wcześniej zastąpił Teodorczyka. W 69. minucie groźnie dośrodkowywał Lovrencsics, ale ani Ślusarski, ani Ceesay nie potrafili dojść do piłki. W odpowiedzi szybka akcja Lechii zakończyła się zdobyciem przez nią bramki. Po błędzie Wołąkiewicza sytuacji nie zmarnował Piotr Wiśniewski. W 74. minucie byliśmy świadkami „Duda show”. Najpierw młody napastnik gości ograł Wołąkiewicza w narożniku pola karnego, jednak za daleko wypuścił piłkę, którą złapał Burić. Duda zahaczył nogą bramkarza, na co nerwowo zareagował Ceesay odpychając piłkarza Lechii. Ten zasymulował uderzenie w twarz, na szczęście sędzia nie dał się nabrać marnemu aktorskiemu popisowi i ukarał obu zawodników żółtymi kartkami.

Mnóstwo emocji przyniosła końcówka spotkania. W 88. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w środek bramki uderzał Rafał Janicki, ale bez problemów interweniował Burić. W odpowiedzi Ślusarski strzelił prosto w Buchalika. Minutę później bramkarz Lecha świetnie obronił w sytuacji sam na sam z Dudą, w kontrze Ślusarskiego po raz kolejny zatrzymał golkiper rywali. W 91. minucie miała miejsce najpiękniejsza akcja meczu. Piłkę wyprowadzał z własnej połowy Ubiparip, szybka wymiana podań na jeden kontakt z Możdzeniem, który świetnie wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Ślusarskiego, któremu pozostało tylko dostawić nogę. Chwila dekoncentracji w obronie kosztowała lechitów utratę drugiej bramki. Wołąkiewicz będąc sam w swoim polu karnym z dwoma piłkarzami Lechii wybił piłkę wprost pod nogi Ricardinho. Ten podał do kolegi i Duda zdobył gola. Po chwil sędzia zakończył to emocjonujące spotkanie. Lech przełamał fatalną passę i wygrał na własnym boisku.

Druga połowa była dużo słabsza, Lech starał się kontrolować mecz i zbytnio nie forsować sił. Jednak błędy w obronie nie pozwoliły zachować czystego konta. Kolejny dobry mecz rozegrał Lovrencsics, który udowadnia na boisku jak bardzo chce zostać w Poznaniu na dłużej. Teodorczyk jak zwykle aktywnie walczył z defensorami rywali, znowu zabrakło bramki, ale kolejna asysta na jego koncie. Kamiński poza bramką (trzecia w tym roku!) udanie dyrygował obroną. Tonev tym razem mniej widoczny, ale mogła się podobać jego postawa w defensywie i odbiory piłki. Niezłe zmiany dali Ubiparip i Możdzeń. Linetty udanie zastąpił Hamalainena. Słabo w obronie zaprezentował się Wołąkiewicz, którego błędy wykorzystali przeciwnicy. Henriquez znowu rzadko udzielał się w ofensywie. Ślusarski pomimo zdobycia bramki zdążył wcześniej zmarnować kilka dogodnych sytuacji.

Lechici w końcu przełamali klątwę Bułgarskiej i odnieśli pewne zwycięstwo nad Lechią. Teraz mogą spokojnie przygotowywać się do wyjazdowego spotkania  w Gliwicach z Piastem.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 4:2 (3:0)

Bramki: 1:0 Kamiński (4), 2:0 Wołąkiewicz (27-karny), 3:0 Lovrencsics (33), 3:1 Wiśniewski (71), 4:1 Ślusarski (90), 4:2 Duda (90)

Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez – Rafał Murawski, Łukasz Trałka – Gergo Lovrencsics, Karol Linetty (80. Vojo Ubiparip), Aleksandar Tonew (66. Mateusz Możdżeń) – Łukasz Teodorczyk (59. Bartosz Ślusarski)

Lechia: Michał Buchalik – Deleu, Jarosław Bieniuk, Rafał Janicki, Piotr Brożek – Łukasz Surma, Wojciech Zyska (68. Maciej Kostrzewa) – Łukasz Kacprzycki (59. Adam Duda), Mateusz Machaj (56. Ricardinho), Paweł Buzała – Piotr Wiśniewski

Żółte kartki: ŁukaszTrałka, Karol Linetty, Kebba Ceesay, Mateusz Możdżeń – Michał Buchalik, Adam Duda

Widzów: 17141

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

fot. x-news

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments