Lech Poznań bardzo udanie rozpoczął start w europejskich pucharach. Kolejorz w pierwszym meczu pokonał na wyjeździe FC Honka Espoo 3:1. Bramki zdobyli Jussi Vasara dla gospodarzy oraz Vojo Ubiparip, Łukasz Teodorczyk i Marcin Kamiński dla gości.
Lech przystąpił do tego meczu w dość eksperymentalnym zestawieniu, zwłaszcza w obronie. Kontuzjowani, bądź dochodzący do siebie po urazach byli Kebba Ceesay, Tomasz Kędziora, Luis Henriquez i Barry Douglas, a więc wszyscy nominalni boczni obrońcy. Z konieczności na prawej i lewej stronie defensywy zagrali pomocnik Mateusz Możdżeń i stoper Hubert Wołąkiewicz. Wobec absencji Rafała Murawskiego w środku pola partnerem Łukasza Trałki był Szymon Drewniak. Na lewym skrzydle dość niespodziewanie wystąpił Ubiparip. Z kolei na bramce zagrał Krzysztof Kotorowski, który wygrał rywalizację z Jasminem Buriciem.
Początek meczu to próba sił i wzajemne badanie się obu zespołów. Pierwszy spróbował Lech i po dograniu w pole karne Teodorczyka dobrze uderzył głową Kasper Hämäläinen, ale piłka trafiła jedynie w słupek. W odpowiedzi sprzed pola karnego uderzył Tim Väyrynen, ale Kotorowski na raty obronił jego uderzenie. W 11. minucie goście wyszli na prowadzenie po świetnej akcji. Na przebój między obrońcami ruszył Drewniak, dograł na skrzydło do Teodorczyka, a ten z pierwszej piłki idealnie dośrodkował na głowę do Ubiparipa. Ten nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w bramce.
Lechici nie cieszyli się jednak długo z prowadzenia. W 17. minucie najpierw Ubiparip nie nadążył na skrzydle za Ronim Porokarą, ten dośrodkował w pole karne, a tam fatalnie wybijał Manuel Arboleda, prosto pod nogi Vasary, który uderzył na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze od Kolumbijczyka i zaskoczyła Kotorowskiego.
Zdobyta bramka dodała skrzydeł gospodarzom, którzy sprawiali lepsze wrażenie do końca pierwszej połowy. Lechici próbowali jednak się odgryzać, jak w 24. minucie, kiedy po dobrym dośrodkowaniu Gergo Lovrencsicsa do piłki nie zdążył w polu karnym Teodorczyk. Dużo groźniejsze były próby Finów, dobre okazje miał Väyrynen, jednak albo uderzył niecelnie, albo obronił Kotorowski.
Początek meczu należał do Lecha, jednak po zdobyciu prowadzenia nie poszedł za ciosem, co już wkrótce się zemściło. Po stracie bramki poznaniacy oddali inicjatywę Honce, co mogło się skończyć utratą kolejnych goli. Na szczęście Finowie nie umieli wykorzystać dogodnych sytuacji. Obrona Lecha popełniała sporo błędów, wynikających głównie z braku komunikacji. W środku było za dużo strat, skrzydła również nie funkcjonowały jak należy. Chociaż trzeba przyznać, że akcja bramkowa była przedniej jakości.
Od początku drugiej połowy gospodarze rzucili się do ataków. Dwukrotnie blisko szczęścia był Väyrynen, ale za pierwszym razem uderzył minimalnie nad poprzeczką, a po chwili minął się z piłką w polu karnym. W 53. minucie Lech w końcu przeprowadził akcję i od razu zdobył drugiego gola. Po wymianie piłki między Możdżeniem i Drewniakiem, ten drugi idealnie podał do Teodorczyka w polu karnym. Napastnik Lecha dość szczęśliwie, w sporym zamieszaniu, pokonał Waltera Viitalę.
Bramka była ciosem dla gospodarzy, otrząsnęli się dopiero po kilku minutach, ale od razu było groźnie pod bramką Kotorowskiego. Po dośrodkowaniu Moshtagha Yaghoubiego i strzale Rubéna Palazuelosa z linii bramkowej piłkę wybił Drewniak. Finowie ponownie dali się zaskoczyć w 71. minucie. Do rzutu wolnego z około 25 metrów podszedł Kamiński i uderzył płasko na bramkę. Piłka zaskoczyła bramkarza Honki i ku uciesze kibiców Kolejorza wpadła do siatki. Błąd w ustawieniu muru oraz Viitali pozwolił uzyskać przewagę dwóch goli.
Honka mogła bardzo szybko zdobyć kontaktową bramkę, jednak strzał z woleja Vasary trafił w boczna siatkę. W 80. minucie kolejną dobrą okazję dla Finów zmarnował Kastriot Kastrati, którego strzał znakomicie sparował Kotorowski. W końcówce lechici jednak kontrolowali wydarzenia na boisku i uzyskali korzystny wynik, dający spore szanse na awans do następnej rundy.
Dobrze zaprezentował się Kotorowski, który kilka razy udanie interweniował po strzałach Finów. Obrona w nietypowym zestawieniu nie ustrzegła się błędów, ale trudno przypuszczać, by po powrocie kontuzjowanych piłkarzy występowała dalej w takim składzie. Drewniak dość udanie zastąpił Murawskiego, miał spory udział przy dwóch bramkach dla Lecha. Ubiparip otworzył wynik, doskonale kończąc dośrodkowanie Teodorczyka, poza tym kilka razy przeprowadził udane rajdy na skrzydle. Młody napastnik Kolejorza również dobrze zaczął sezon, strzelając bramkę i notując asystę. Nieco słabiej zagrał Lovrencsics, który w końcówce poprzedniego sezonu przyzwyczaił kibiców do aktywniejszej gry. W meczu z rodakami nie mógł odnaleźć się Hämäläinen.
Mimo momentów słabości Lech uzyskał korzystny wynik i ze spokojem może czekać na rewanż na własnym stadionie. Jednakże gra powinna wyglądać lepiej, nie zawsze uda się wygrać dzięki znakomitej skuteczności.
(relacja M.Michałowski)
FC Honka Espoo – Lech Poznań 1:3 (1:1)
Bramki: Jussi Vasara (17. ) – Vojo Ubiparip (11. ), Łukasz Teodorczyk (53.), Marcin Kamiński (71.).
FC Honka: Walter Viitala – Sampo Koskinen, Abdoulaye Méïté, Gideon Baah, Henri Aalto – Moshtagh Yaghoubi, Rubén Palazuelos – Roni Porokara (75. Kastriot Kastrati), Jussi Vasara, Antti Mäkijärvi (75. Ilari Äijälä) – Tim Väyrynen
Lech: Krzysztof Kotorowski – Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz – Łukasz Trałka, Szymon Drewniak – Gergo Lovrencsics (83. Szymon Pawłowski), Kasper Hämäläinen, Vojo Ubiparip (89. Dariusz Formella) – Łukasz Teodorczyk (85. Bartosz Ślusarski)
Żółte kartki: Rubén Palazuelos, Abdoulaye Méïté – Hubert Wołąkiewicz.
Sędzia: Lee Probert (Anglia).
Widzów: 1500 (w tym 290 fanów Lecha).