Lech Poznań - Ruch Chorzów - fot. Irek Pindral

Lech Poznań nie zachwycał, męczył się okrutnie, był nieskuteczny. Ba, nawet sam nie potrafił strzelić gola, bo wyręczył go Rafał Grodzicki. Ale w końcu się przełamał i wygrał z Ruchem Chorzów 1:0 w 1/8 finału Pucharu Polski. W ćwierćfinale zagra w dwumeczu z Zagłębiem Lubin.

Wobec fatalnej postawy w lidze zdobycie Pucharu Polski może być dla Lecha jedyną drogą do europejskich pucharów w przyszłym sezonie. Dlatego też trener Maciej Skorża poważnie potraktował ten pojedynek wystawiając silną jedenastkę. Nie obyło się jednak bez niespodzianek w postaci Kebby Ceesaya i Tamasa Kadara na bokach obrony i Abdula Aziza Tetteha w środku pola. Obawy o ich dyspozycję były jednak bezpodstawne bo cała trójka należała do najlepszych na boisku.

Lechici rzucili się do ataków od samego początku meczu i co chwilę stwarzali sobie dogodne sytuacje pod bramką Wojciecha Skaby. Zawodziła ich jednak skuteczność, element gry, który w tym sezonie stanowi największy mankament mistrza Polski.

Jako pierwszy czujność bramkarza Ruchu sprawdził Szymon Pawłowski, ale jego mocny strzał wylądował prosto w rękawicach chorzowskiego golkipera. Po chwili skrzydłowy pognał lewą stroną i dośrodkował w pole karne, ale Dawid Kownacki nie zdążył do piłki, a Dariusz Formella huknął na wiwat zamiast do siatki.

Pawłowski był wyróżniająca się postacią Kolejorza w pierwszej połowie. Ale i on zmarnował świetną okazję strzelając obok bramki. Potem dobrze podał do Kownackiego, ale i ten nie potrafił skierować piłki do siatki. Festiwal niemocy trwał w najlepsze. Kasper Hämäläinen w sytuacji sam na sam pogubił się, piłka zaplątała mu się pod nogami i Skaba zdążył zażegnać niebezpieczeństwo.

Goście grali bardzo słabo, praktycznie tylko się bronili, a przy tym popełniali sporo błędów. Właściwie jedyną okazję w pierwszej połowie mieli w 41. minucie, kiedy trochę miejsca w polu karnym lechici zostawili Patrykowi Lipskiemu, ale ten uderzył tylko w boczną siatkę.

Na drugą część gry nie wyszedł już Hämäläinen, a w jego miejsce pojawił się Darko Jevtić. To właśnie Szwajcar odczarował w końcu bramkę przeciwnika. Wszystko zaczęło się od kontrataku poznaniaków, z piłką na połowie Ruchu rozpędził się Ceesay, by przed polem karnym podać do wbiegającego skrzydłem Jevticia. Pomocnik chciał jeszcze dogrywać przed bramkę do kolegów, ale to podanie przeciął Rafał Grodzicki. Na tyle jednak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki.

Gospodarze po zdobyciu prowadzenia mogli odetchnąć i z większym spokojem rozgrywać piłkę. Mieli jeszcze kilka dobrych okazji, ale znowu nie potrafili ich wykorzystać. Próbowali Jevtić, Gergö Lovrencsics i Formella. Wszystkie te strzały były jednak mniej lub bardziej niecelne.

Ruch poza sytuacją Rolanda Gigołajewa, który po dobrym dośrodkowaniu główkował obok bramki, nie zagroził poważniej Lechowi. Poznaniacy skromnie wygrali, ale przełamali się i awansowali do 1/4 finału Pucharu Polski. A to w środę było dla nich najważniejsze.

Lech Poznań – Ruch Chorzów 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Grodzicki (50. – samobójcza),

Lech: Maciej Gostomski – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri (71. Dariusz Dudka), Tamas Kadar – Abdul Tetteh, Karol Linetty – Dariusz Formella, Kasper Hämäläinen (46. Darko Jevtić), Szymon Pawłowski (59. Gergö Lovrencsics) – Dawid Kownacki

Ruch: Wojciech Skaba – Paweł Oleksy (11. Mateusz Cichocki), Rafał Grodzicki, Michał Koj, Marek Szyndrowski – Maciej Iwański, Artur Lenartowski – Tomasz Podgórski, Patryk Lipski (78. Łukasz Surma), Roland Gigołajev – Mariusz Stępiński (59. Kamil Mazek)

Żółte kartki: Abdul Aziz TettehRafał Grodzicki

Widzów: 11273

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments