Lech Poznań żenująco rozpoczął sezon 2014/15 kompromitującą porażką 0:1 z estońskim Kalju Nomme w II rundzie Ligi Europy. Jedyną bramkę w meczu zdobył Hidetoshi Wakui w 81. minucie po fatalnym błędzie Macieja Wilusza. Rewanż za tydzień w Poznaniu.

Trener Rumak wystawił identyczny skład jak w ostatnim sparingowym meczu z Zagłębiem Lubin. Oznaczało to oficjalne debiuty w drużynie Lecha Wilusza i Darko Jevticia, do bramki po długiej przerwie powrócił także Jasmin Burić. Wobec kontuzji Łukasza Teodorczyka rolę wysuniętego napastnika pełnił Kasper Hämäläinen.

Lechici od początku meczu rzucili się do ataków. Jednak ich próby były albo za słabe, albo na posterunku był Vitali Teleš. Z czasem Estończycy przejęli inicjatywę na boisku i stworzyli sobie dobrą okazję do zdobycia bramki. W 22. minucie Felipe Nunes po błędzie obrońców dopadł do piłki i uderzył po ziemi, na szczęście dla Kolejorza Burić zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny. To była najgroźniejsza sytuacja w pierwszej połowie. Poznaniacy co prawda próbowali jeszcze przed przerwą strzelać na bramkę gospodarzy, ale były to uderzenia zbyt słabe, by pokonać Teleša.

Podrażnieni lechici chcieli po przerwie strzelić upragnionego gola i pokazać, że są lepsi. Dwie dobre okazje miał Hämäläinen, jednak w 49. minucie uderzał głową, ale dobrze ustawiony bramkarz Kalju złapał piłkę. Sześć minut później estoński golkiper wygrał pojedynek sam na sam z Finem.

Później gra się wyrównała i przez dłuższy okres czasu żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie klarownej sytuacji do strzelenia gola. Dopiero w 76. minucie wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Dawid Kownacki, po świetnym podaniu Hämäläinena, posłał futbolówkę ponad bramką.

W końcu nadeszła feralna 81. minuta. W niegroźnej sytuacji przed własnym polem karnym Wilusz dał sobie odebrać piłkę, a z prezentu skorzystał Wakui, który będąc sam na sam z Buriciem nie dał szans bośniackiemu bramkarzowi.

Goście powinni wyrównać stan meczu dwie minuty później, ale najpierw uderzenie Kownackiego zatrzymało się na poprzeczce, a dobitka Hämäläinena była niecelna. Do końca spotkania lechici nie stworzyli więcej okazji i kompromitująco przegrali z teoretycznie słabszym rywalem. Kibicom przed oczami stanęły mecze z Żalgirisem Wilno z zeszłego sezonu. Czy w rewanżu uda się odrobić straty z Estonii? Póki co trudno szukać powodów do optymizmu. Piłkarze pierwszą okazję do rehabilitacji będą mieli już w niedzielę podczas meczu z Piastem Gliwice.

Kalju Nomme – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Wakui (81.)

Kalju: Vitali Teleš – Henrik Purg (64. Janar Toomet), Jorge Rodrigues, Alo Bärengrub, Ken Kallaste – Reginald Alidor, Martin Vunk – Karl Mööl, Hidetoshi Wakui, Damiano Quintieri (77. Mihkel Ainsalu) – Felipe Nunes (62. Robert Kirss)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Maciej Wilusz, Luis Henriquez – Łukasz Trałka, Karol Linetty (60. Dawid Kownacki) – Gergő Lovrencsics, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski – Kasper Hämäläinen

Żółte kartki: Henrik Purg, Martin Vunk – Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski

Widzów: 2280 (w tym 300 kibiców Kolejorza)

Sędzia: Domagoj Vuckov (Chorwacja).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments