– To są dwa punkty stracone. Niejednokrotnie podkreślałem, że u siebie musimy wygrywać, jeśli chcemy grać w europejskich pucharach poprzez ligę – powiedział po meczu z Piastem Gliwice trener Lecha Poznań Jan Urban.
Szkoleniowiec Kolejorza nie krył zdenerwowania po spotkaniu. Jego drużyna dała sobie wydrzeć dwubramkowe prowadzenia, a w konsekwencji zwycięstwo. – Jestem strasznie wkurzony, bo taki mecz nie może nam uciec. Było widać w pierwszej połowie, że mecz był wolny, nie rozgrywany w szybkim tempie, ale wyszliśmy na prowadzenie 2:0. Nie rozumiem dlaczego w drugiej połowie wyszliśmy dużo wyżej do nich, nie mówiliśmy żeby tak to robić. Chcieliśmy żeby Piast grał atakiem pozycyjnym, wyszliśmy za wysoko, dostaliśmy szybko bramkę i oni po prostu weszli w mecz. Później strata drugiej, próby strzelenia trzeciego gola przez nas, co nam się nie udało.
Do przerwy nic nie zwiastowało nieszczęścia. W drugiej części gry jednak goście doszli do głosu i w nieco ponad kwadrans odrobili straty przy dość biernej postawie zespołu Lecha. – W pierwszej połowie graliśmy tak, jak założyliśmy. Nie było wielkiego pressingu z naszej strony, chcieliśmy, żeby Piast wyprowadzał piłkę, a my mieliśmy zabrać im ją w środkowej strefie i grać szybkim atakiem. W wielu momentach nam się to udawało. Piast tracił piłki, bo gra dość dużą ilością w ataku, boczni obrony włączają się wysoko, są otwarci i wtedy mają problemy ze zorganizowaniem się w grze defensywnej. To wykorzystywaliśmy naprawdę dobrze. Nie rozumiem początku drugiej połowy, nie w ten sposób miało to wyglądać. Zrobili błąd, może poczuli się pewnie, pomyśleli, że odzyskają piłkę wyżej, nie pozwolą grać. Jak to skorygowaliśmy Piast był już w meczu i uwierzył w to, że tego spotkania nie musi przegrać.
Mimo, że ponad dwadzieścia minut lechici grali w przewadze jednego zawodnika nie potrafili za bardzo zagrozić bramce przeciwnika. Za dużo było niedokładności i nerwowości. Również zmiany przeprowadzone przez trenera Urbana niewiele wniosły. – W końcówce było widać dużo nerwowości w naszych poczynaniach, gdzie w niektórych sytuacjach mogliśmy zachować się zdecydowanie lepiej. Niektórzy zawodnicy nie zregenerowali się dobrze po Legii, to widać było po ich zachowaniu. Bardzo szkoda, w takich spotkaniach trzeba umieć wykorzystać doświadczenie zdobyte w europejskich pucharach. Tym bardziej wiedząc, że gra się co trzy dni, mając taki wynik można oddać inicjatywę przeciwnikowi, niech gra atakiem pozycyjnym. Niestety pozwoliliśmy Piastowi wejść w spotkanie i różnie się to mogło w drugiej połowie skończyć, bo dobrze kontratakowali.
Lech póki co zanotował falstart w grupie mistrzowskiej, dwa mecze i tylko jeden zdobyty punkt. Poznaniacy komplikują swoją sytuację w kontekście wywalczenia co najmniej trzeciego miejsca w lidze. – To są dwa punkty stracone. Niejednokrotnie podkreślałem, że u siebie musimy wygrywać, jeśli chcemy grać w europejskich pucharach poprzez ligę. To jeszcze nas nie skreśla, w grupie mistrzowskiej jest ciasno i walka o pucharowe miejsce będzie trwała do końca.
Czy Lech po tak słabym starcie w decydującej fazie rozgrywek ma zamiar już tylko skupić się na finale Pucharu Polski i zdobyciu tego trofeum, dającego prawo gry w europejskich pucharach? – Dzisiejsze zwycięstwo dodałoby nam dużo pewności siebie widząc, że jesteśmy blisko drugiego czy trzeciego miejsca. Nie możemy się skoncentrować tylko i wyłącznie na Pucharze Polski, bo nikt nie zagwarantuje nam, że go zdobędziemy. Dlatego nie mamy zamiaru odpuszczać w lidze, musimy wykorzystać każdą szansę, którą będziemy mieli.
Szkoleniowiec zapewnił, że w kolejnych meczach można spodziewać się rotacji w składzie. Przed Lechem do końca sezonu jeszcze kilka meczów rozegranych w krótkim czasie. – Na pewno będziemy musieli zrobić rotację, mamy osiem spotkań w ciągu miesiąca, jakbyśmy grali jednym składem to nie byłoby dobre. Będą roszady, ale trzeba je robić umiejętnie.