– Musimy wyciągnąć wnioski i jak najszybciej się pozbierać, bo kolejne mecze przed nami. Teraz przerwa, można troszeczkę popracować, przeanalizować to wszystko – mówił po meczu z Lechem Poznań bramkarz Piasta Gliwice Jakub Szmatuła.
Golkiper gości uważa, że do chwili, gdy Lech objął prowadzenie mecz był wyrównany. Po utracie gola Piast się nieco podłamał i w efekcie przegrał kolejne spotkanie. – Do momentu straty bramki graliśmy jak równy z równym, Lech może miał więcej sytuacji, ale nic z tego nie wynikało. Po golu troszeczkę się podłamaliśmy, do tego momentu broniliśmy się w miarę dobrze, później coś się stało, że Lech tą bramkę zdobył. My co prawda też strzeliliśmy, ale sędzia nie uznał. Nie wiem czy był spalony, chodzą różne głosy.
Ogromne znaczenie dla wyniku meczu mieli rezerwowi Kolejorza, którzy wnieśli sporo ożywienia w szeregi gospodarzy, a w dodatku zdobyli po bramce. W zespole z Gliwic brakowało takiego impulsu z ławki rezerwowych. Szmatuła jednak zauważa, że w środę Piast grał mecz w Pucharze Polski, w w dodatku z dogrywką. – Duży wpływ miał ten pucharowy mecz z Lechią Gdańsk, w końcówce już trochę oddychaliśmy „rękawami”. Musimy wyciągnąć wnioski i jak najszybciej się pozbierać, bo kolejne mecze przed nami.
Bramkarz ma nadzieję, że w nadchodzących dwóch tygodniach, kiedy nie gra Lotto Ektraklasa on i jego koledzy będą mieli czas na analizy i wnioski po nieudanym starcie sezonu. – Teraz przerwa, można troszeczkę popracować, przeanalizować to wszystko. Sami nie wiemy co się stało. Teraz jest czas, żeby poukładać i przemyśleć kilka spraw i wrócić silniejszymi, bo kiedy jak nie teraz. Myślę, że jednak wyjdziemy z tego kryzysu i będzie coraz lepiej.