Warning: is_dir(): open_basedir restriction in effect. File(/tmp) is not within the allowed path(s): (/home/klient.dhosting.pl/soku/echosportu.pl/:/home/klient.dhosting.pl/soku/.tmp/:/demonek/www/public/bledy.demonek.com/:/usr/local/lsws/share/autoindex:/usr/local/php/:/dev/urandom:/opt/alt/php71/usr/share/pear/:/opt/alt/php71/usr/share/php:/opt/alt/php71/) in /home/klient.dhosting.pl/soku/echosportu.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-simple-firewall/src/lib/vendor/fernleafsystems/wordpress-services/src/Core/Fs.php on line 465

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/soku/echosportu.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-simple-firewall/src/lib/vendor/fernleafsystems/wordpress-services/src/Core/Fs.php:465) in /home/klient.dhosting.pl/soku/echosportu.pl/public_html/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Blogi – Echosportu.pl – Sport w Poznaniu https://echosportu.pl Informacje sportowe z Poznania Thu, 22 Sep 2016 20:12:24 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.7.11 54538075 Blog Majster: Nauczmy się kochać trenerów – tak szybko odchodzą… https://echosportu.pl/blog-majster-nauczmy-sie-kochac-trenerow-szybko-odchodza/ https://echosportu.pl/blog-majster-nauczmy-sie-kochac-trenerow-szybko-odchodza/#respond Thu, 01 Sep 2016 21:40:10 +0000 http://echosportu.pl/?p=41461 Trzy tygodnie temu popełniłem prześmiewczy tekst, o typowym w polskim futbolu zjawisku, zwanym potocznie karuzelą trenerów. Można go przeczytać tutaj: KLIK. Obserwuj autora na Twitterze – @Jacniewski Podniosłem w nim tezę, że rola trenera nie polega, jak mogłoby się wszystkim wydawać, na trenowaniu – tylko na braniu na siebie odpowiedzialności za błędy innych. W skrócie: […]

Post Blog Majster: Nauczmy się kochać trenerów – tak szybko odchodzą… pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
Trzy tygodnie temu popełniłem prześmiewczy tekst, o typowym w polskim futbolu zjawisku, zwanym potocznie karuzelą trenerów. Można go przeczytać tutaj: KLIK.

Obserwuj autora na Twitterze – @Jacniewski

Podniosłem w nim tezę, że rola trenera nie polega, jak mogłoby się wszystkim wydawać, na trenowaniu – tylko na braniu na siebie odpowiedzialności za błędy innych. W skrócie: są takim zderzakiem pomiędzy właścicielami (zarządami) klubów, a wściekłymi kibicami. Gdy ci pierwsi nie potrafią stworzyć drużyny na miarę oczekiwań i obietnic danych tym drugim, rzucają im na pożarcie trenera głosząc: „Oto winowajca!!! To jego wina!!!” Używając biznesowego języka (prezesi to przecież biznesmeni) określiłem to zjawisko jako: „Outsourcing winy”.

Śmiech mnie bierze, bo nie zdążył upłynąć nawet miesiąc, a już życie niezawodnie potwierdziło moją tezę.

Oto klub, niezmiennie wysoko (podobno) mierzący, mający wielkie ambicje (tak przynajmniej utrzymuje) – a rozpoczynający kolejny sezon od bolesnego zderzenia z rzeczywistością dna ligowej tabeli – zwolnił właśnie trenera. Trenera którego w identycznych okolicznościach zatrudnił rok temu. Mało!!! To już trzecia zmiana trenera w tym klubie w podobnych okolicznościach – trzeci rok z rzędu. Widać zmiana szkoleniowca po kilku pierwszych kolejkach sezonu, staje się stałym elementem klubowego biznesplanu?

Ciekawi mnie w takim razie, czy klub szuka już kolejnego kandydata, który za rok zastąpi obecnie zatrudnianego? Czy zacznie szukać dopiero na wiosnę? A może ma już całą długą listę nazwisk na kolejne lata?

Z doświadczenia wiem, że jak coś jest stałe – powtarza się niezmiennie kilka razy – nie może być przypadkiem.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeżeli drużyna gra równo źle – trapią ją od lat te same problemy, grzechy i słabości – niezależnie od osoby trenera – dlaczego nikomu nie przyjdzie do głowy, że może jednak przyczyna leży gdzieś indziej? Nikomu z właścicieli i zarządu klubu oczywiście – bo kibice wiedzą to dokładnie. Nie wierzę – prezesi to przecież inteligentni, wykształceni ludzie i wytrawni biznesmeni, o czym świadczą ich wyniki finansowe. Wydaje mi się, że doskonale o tym wiedzą.

Kilka pytań:

Jak długo można mówić kibicom, że gramy o najwyższe cele, utrzymując jednocześnie wydatki na transfery na poziomie 0 PLN, pozbywając się w tym samym czasie najlepszych piłkarzy?

Jak długo jeszcze można iść w zaparte, że drużyna nie potrzebuje napastników?

Albo, że najlepszy jest napastnik, który w drugim roku pobytu w klubie, ma na koncie mniej strzelonych bramek dla tego klubu niż temu klubowi?

Jak długo jeszcze można myśleć, że kibice to kupują?

Panowie Prezesi, Właściciele!!!

Jako kibic od czterech dekad, mówię krótko: Ja tego nie kupuję!!!

To Wy jesteście za wszystko odpowiedzialni. To wy tworzycie i „budujecie” klub. To Wy zatrudniacie piłkarzy, trenerów i sztab. To Wy stwarzacie im warunki pracy, to Wy wytyczacie im cele (nie mylić z tymi, które mówicie kibicom, że wytyczacie)

To Wy jesteście odpowiedzialni za te wszystkie Islandie, Litwy, Grudziądze, Legnice, Stargardy i dziesiątki innych powodów kpin i drwin, które spadły na klub i kibiców.

Ach, nie… Wróć!!!

Zapomniałem… Przecież wszystkiemu winne są media…

Post Blog Majster: Nauczmy się kochać trenerów – tak szybko odchodzą… pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/blog-majster-nauczmy-sie-kochac-trenerow-szybko-odchodza/feed/ 0 41461
Dominik Nowicki – piłkarz, który dostał szansę https://echosportu.pl/dominik-nowicki-pilkarz-ktory-dostal-szanse/ https://echosportu.pl/dominik-nowicki-pilkarz-ktory-dostal-szanse/#respond Tue, 30 Aug 2016 15:49:38 +0000 http://echosportu.pl/?p=41423 Tysiące adeptów futbolu marzą o tym, by dostać się do znanego klubu. Dominik Nowicki jest jednym z tych, którzy przemieniają marzenia w rzeczywistość. Poznajcie historię nowego bramkarza Górnika Zabrze. Ten artykuł jest o zawodniku znanym dziś w wąskich kręgach ludzi interesujących się młodzieżową piłką w Wielkopolsce, o którym poza województwem niewielu słyszało. Lecz za kilka […]

Post Dominik Nowicki – piłkarz, który dostał szansę pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
Tysiące adeptów futbolu marzą o tym, by dostać się do znanego klubu. Dominik Nowicki jest jednym z tych, którzy przemieniają marzenia w rzeczywistość. Poznajcie historię nowego bramkarza Górnika Zabrze.

Ten artykuł jest o zawodniku znanym dziś w wąskich kręgach ludzi interesujących się młodzieżową piłką w Wielkopolsce, o którym poza województwem niewielu słyszało. Lecz za kilka lat może się to zmienić. Na razie zrobił krok w swojej karierze piłkarskiej – został wypożyczony do Górnika Zabrze.

Swoją przygodę z piłką nożną zaczął tam, gdzie wielu legendarnych piłkarzy – na osiedlu. To właśnie podczas gry z kolegami zrozumiał, że kocha futbol. Postanowił więc pójść na trening profesjonalnej drużyny piłkarskiej. Z wyborem pozycji na boisku nie miał problemu, od kiedy pierwszy raz zobaczył piłkę wiedział, że będzie bramkarzem. W przeciwieństwie do kolegów z dzieciństwa, którzy woleli strzelać gole, on robił wszystko, by bramki nie padały. Zostało mu to do dzisiaj.

Karierę zaczął w Warcie Poznań, później reprezentował barwy Sparty Szamotuły oraz grał w SKS 13 Poznań. Dwa lata temu trafił do Swarzędza do miejscowej Unii. W niebiesko-białych barwach rozwinął się najbardziej. Przez ostatni sezon był podstawowym golkiperem drużyny juniorów starszych.

Po ośmiu latach treningów postanowił wyjechać na obóz organizowany przez Polish Soccer Skills. PSS to projekt społeczny, który rozwija i upowszechnia profesjonalne szkolenie młodzieży. Dzieje się choćby przez organizowanie obozów, na których najlepsi mają szansę na testy w czołowych klubach w Polsce i w Europie. Praca Nowickiego na obozie została doceniona. Dostał zaproszenie na treningi rezerw Górnika Zabrze, na których także potwierdził swoją wartość

– W piłkę gram całe życie – mówi Dominik Nowicki, pokazujący tym samym jak bardzo futbol jest dla niego ważny. Niemniej wie też, że musi skończyć szkołę, zdać maturę. Potrafi jednak połączyć pasję z obowiązkami. – W szkole nigdy nie miałem żadnych poważnych problemów – opowiada. Jest jeszcze jeden powód, dla którego jego kariera piłkarska idzie cały czas do przodu. – To rodzina wspiera mnie w tym, co robię i chce żebym rozwijał swoją pasję, jaką jest piłka – mówi Domino.

Jego idolem jest Manuel Neuer, ale marzy o Premier League. Kiedy dopytuję, która angielska drużyna najbardziej by mu pasowała, odpowiada, że chodzi o sama ligę. Na razie skupia się jednak na tym, co jest teraz. Nie boi się tego, że będzie mieszkał 350 kilometrów od rodziny i znajomych. Jest głodny gry i walki. Zapytany na koniec, czy jest szansa, żeby w przyszłym sezonie był już w pierwszym zespole Górnika, pewnie odpowiada: – Zrobię wszystko, by tak właśnie było. Przede mną dużo ciężkiej pracy.

Post Dominik Nowicki – piłkarz, który dostał szansę pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/dominik-nowicki-pilkarz-ktory-dostal-szanse/feed/ 0 41423
Jan Piechota: Zielona Rewolucja 2.0 https://echosportu.pl/jan-piechota-zielona-rewolucja-2-0/ https://echosportu.pl/jan-piechota-zielona-rewolucja-2-0/#respond Fri, 05 Aug 2016 18:17:26 +0000 http://echosportu.pl/?p=40397 – Celem na dwa kolejne sezony jest awans do pierwszej ligi – mówi wiceprezes Maciej Chłodnicki. – Może uda się po roku – wtóruje mu trener Tomasz Bekas. Czy tak szybki powrót na zaplecze ekstraklasy jest w ogóle możliwy? Kiedy Izabella Łukomska-Pyżalska przejęła Wartę Poznań, to zmiany dokonywane przez nowych włodarzy były przeprowadzane pod hasłem Zielona […]

Post Jan Piechota: Zielona Rewolucja 2.0 pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
– Celem na dwa kolejne sezony jest awans do pierwszej ligi – mówi wiceprezes Maciej Chłodnicki. – Może uda się po roku – wtóruje mu trener Tomasz Bekas. Czy tak szybki powrót na zaplecze ekstraklasy jest w ogóle możliwy?

Kiedy Izabella Łukomska-Pyżalska przejęła Wartę Poznań, to zmiany dokonywane przez nowych włodarzy były przeprowadzane pod hasłem Zielona Rewolucja. Slogan ten był na tyle popularny, że o to kto go wymyślił pokłócono się w sądzie. Celem Zielonej Rewolucji miał być awans wówczas I-ligowej Dumy Wildy do ekstraklasy. Najpóźniej wejście do elity miało nastąpić na 100-lecie klubu. Operacja się ta jednak – mówiąc delikatnie – nie udała. Zamiast promocji do ligi, w której grają takie drużyny jak Legia Warszawa czy Wisła Kraków, Warciarze zostali zdegradowani z zaplecza ekstraklasy i  przyszło im grać w II lidze z drużynami typu Rozwoju Katowice czy UKP Zielona Góra. Nie chcę się roztkliwiać nad powodami, dlaczego Zielona Rewolucja się nie udała, faktem jednak jest, że okazała się fiaskiem. Sam termin został zaś w efekcie całkowicie ośmieszony.

Teraz włodarze klubu z Drogi Dębińskiej znowu zapowiadają wielki powrót. Jednakże z kilkoma różnicami. Po pierwsze: wrócić mają do I ligi, nie do ekstraklasy. Po drugie: zamiast sowicie opłacanych piłkarzy, odcinających kupony od kariery, grają głodni zwycięstw adepci futbolu. Po trzecie: nad kadrą nie czuwa byle trener, będący pod presją wyników, tylko Tomasz Bekas mający pełny dług zaufania w zarządzie. I po czwarte: za stronę organizacyjną nie odpowiada, nie wiadomo ile osób i nie wiadomo kto, a jedna osoba – wiceprezes Maciej Chłodnicki.

Niby rozbieżność pomiędzy tym, co było kiedyś, a tym co mamy obecnie, jest dość duża, ale myślę, że plany rządzących oraz sztabu szkoleniowego można nazwać Zieloną Rewolucją 2.0. W obu wersjach chodzi o przywrócenie dwukrotnemu mistrzowi Polski należnego mu miejsca. Kilka lat temu tym miejscem miała być ekstraklasa, teraz wszystkim wystarczy ten poziom rozgrywkowy, z którego nie tak dawno druga piłkarska siła w Poznaniu chciała się za wszelką cenę wyrwać. Mam wrażenie, że zaplecze najwyższego poziomu rozgrywkowego zostało  wówczas przez kibiców wręcz znienawidzone jako coś niegodnego dla klubu z taką historią, a teraz każdy wziąłby pierwszą ligę z pocałowaniem ręki.

Jeśli właściciele nauczyli się cierpliwości, to Zielona Rewolucja 2.0 naprawdę może się udać. Kiedy przyjdzie awans? Za rok? Za dwa lata? A może za trzy sezony lub jeszcze później? Nie wiem. Ciężka praca przyniesie efekty, lecz tylko wtedy kiedy Tomasz Bekas i jego chłopcy będą mogli pracować w spokoju i przy całkowitej protekcji władz.

źródła: własne / WTK / epoznan.pl / 90minut.pl

 

Post Jan Piechota: Zielona Rewolucja 2.0 pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/jan-piechota-zielona-rewolucja-2-0/feed/ 0 40397
Jan Piechota: Wzmocnienia potrzebne od zaraz https://echosportu.pl/jan-piechota-wzmocnienia-potrzebne-zaraz/ https://echosportu.pl/jan-piechota-wzmocnienia-potrzebne-zaraz/#respond Thu, 21 Jul 2016 18:35:53 +0000 http://echosportu.pl/?p=39563 Nie licząc Polonii Warszawa, Warta Poznań jest najmniej aktywnym klubem na II-ligowym rynku transferowym. Poza czterema juniorami Zieloni ściągneli na razie tylko jednego (!) piłkarza. Jakub Kiełb, bo to o nim mowa, jest pierwszym – i jak dotąd – ostatnim wzmocnieniem Dumy Wildy.  23-latek to skrzydłowy obrońca, mający zapełnić lukę po Dawidzie Czerniejewiczu. W przeszłości […]

Post Jan Piechota: Wzmocnienia potrzebne od zaraz pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
Nie licząc Polonii Warszawa, Warta Poznań jest najmniej aktywnym klubem na II-ligowym rynku transferowym. Poza czterema juniorami Zieloni ściągneli na razie tylko jednego (!) piłkarza.

Jakub Kiełb, bo to o nim mowa, jest pierwszym – i jak dotąd – ostatnim wzmocnieniem Dumy Wildy.  23-latek to skrzydłowy obrońca, mający zapełnić lukę po Dawidzie Czerniejewiczu. W przeszłości Kiełb reprezentował barwy takich klubów jak: ŁKS, Termalica Bruk-Bet Nieciecza czy Chrobry Głogów. W teorii wygląda więc na to, że Czarnego zastąpi piłkarz równie solidny. Więcej graczy mogących włączyć się w walkę o pierwszą jedenastkę jak na razie nie ma.  Z trzech piłkarzy, którym dano odejść po sezonie (Jędrzej Dorynek, Krystian Łukaszyk, Dawid Czerniejewicz) znaleziono zastępstwo tylko dla tego ostatniego. Oczywiście można wierzyć, że powstałe braki zapełnią czterej adepci futbolu z zespołu Warty grającego na co dzień  w CLJ, ale mniemanie, iż nagle objawią się nowe talenty na miarę Adriana Szynki czy Jana Paczyńskiego jest myśleniem bardzo ryzykownym.

Obecny bilans okienka transferowego przed sezonem 2016/17 jest więc raczej na minusie. Pojawiły się plotki, że włodarze klubu z Drogi Dębińskiej rozmawiają o ewentualnym kontrakcie z Bartoszem Ślusarskim. Jeśli takie negocjacje faktycznie miały miejsce, to najprawdopodobniej zakończyły się fiaskiem. Jeśli natomiast była to wrzutka medialna, to uzyskano efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast pokazać, że organy decyzyjne aktywnie działają w sprawie wzmocnień, wyostrzono tylko apetyt kibiców na przyjście nowych twarzy do szatni Warty.

Sympatycy nie podnosiliby larum, że w klubie brakuje piłkarskiej translokacji, gdyby nie bali się o poziom gry swojego ukochanego zespołu. Po pierwsze dwukrotny mistrz Polski jest tylko beniaminkiem II ligi, więc nie wiemy jakiej jakości futbol Warciarze zaprezentują, walcząc o punkty GKS-em Bełchatów czy Polonią Bytom. Obie te drużyny ostatni rok rywalizowały przecież z przeciwnikami wyżej notowanymi niż rywale Dumy Wildy z sezonu 2015/16. Po drugie zaś wyniki sparingów nie są oszałamiające (dwa zwycięstwa, trzy porażki). Są więc powody, by obawiać się o to, jak Warta poradzi sobie na trzecim poziomie rozgrywkowym w polskiej piłce nożnej.

Nie chcę być jednak źle zrozumiany. Nie piszę, że brak wzmocnień przed zamknięciem okna transferowego zaskutkuje pewnym spadkiem i powrotem do III ligi. Zupełnie nie o to mi chodzi. Uważam tylko, że z dwoma-trzema nowymi piłkarzami prezentującymi przyzwoity poziom gry szanse na dobre wyniki w II lidze będą zdecydowanie większe. Możliwe, że tymi świeżynkami będą którzyś z graczy testowanych, ale i o tym nie ma żadnej pewności. Choć w tym przypadku nie ważne skąd, ważne kto.

Post Jan Piechota: Wzmocnienia potrzebne od zaraz pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/jan-piechota-wzmocnienia-potrzebne-zaraz/feed/ 0 39563
Jan Piechota: Teraz albo nigdy – Warta powalczy o II ligę https://echosportu.pl/teraz-albo-nigdy-warta-powalczy-o-ii-lige/ https://echosportu.pl/teraz-albo-nigdy-warta-powalczy-o-ii-lige/#respond Thu, 09 Jun 2016 19:50:24 +0000 http://echosportu.pl/?p=38215 Powrót do świata żywych albo wieczne potępienie, innej opcji nie ma. Warta Poznań może powstać z kolan, ale równie dobrze może na nich pozostać na długie lata. Przyszłość klubu rozegra się w barażach z Garbarnią Kraków. W poprzednim sezonie „Zieloni” do dwumeczu o II ligę podchodzili ze spokojem. Rywal wydawał się być bardzo trudny, ale […]

Post Jan Piechota: Teraz albo nigdy – Warta powalczy o II ligę pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
Powrót do świata żywych albo wieczne potępienie, innej opcji nie ma. Warta Poznań może powstać z kolan, ale równie dobrze może na nich pozostać na długie lata. Przyszłość klubu rozegra się w barażach z Garbarnią Kraków.

W poprzednim sezonie „Zieloni” do dwumeczu o II ligę podchodzili ze spokojem. Rywal wydawał się być bardzo trudny, ale zapewnienie sobie mistrzostwa III ligi gr. kujawsko – pomorsko – wielkopolskiej na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek napawało optymizmem. Niestety nie udało się zwyciężyć. W pierwszym meczu w Poznaniu Polonia wygrała z gospodarzami 2:1, a w rewanżu „Warciarze” zamiast odrobić straty dali pokonać się bytomianom drugi raz, tym razem 0:1.

Cała Wielkopolska była rozczarowana takim rezultatem dwumeczu. Obawiano się odejścia najlepszych piłkarzy i – w efekcie – popadnięcie w trzecioligowe przeciętniactwo. Na szczęście udało się zatrzymać największe gwiazdy i spróbowano po raz drugi wrócić do świata żywych. Póki co próba numer dwa powodzi się. Niemniej nadal brakuje „kropki nad i”, czyli zwycięskiego barażu z Garbarnią Kraków. Tak jak przed rokiem, tak i teraz zawodnicy z DD12 mają duże szanse na awans, być może są one nawet większe niż w poprzednim sezonie.

Warto przypomnieć, że dwukrotny mistrz Polski przez ponad 100 lat nie musiał grać na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Dopiero w 2014 roku – pierwszy raz w historii – Warta wzięła udział w rozgrywkach niższych od II ligi. Teraz „Warcinka” jest już drugi rok w lidze, w której nigdy nie powinna się znaleźć, a której opuszczenie jest obowiązkiem wszystkich, dla których klub z Drogi Dębińskiej cokolwiek znaczy.

Obecny stan rzeczy jest (cóż tu dużo mówić) po prostu hańbą, której należy jak najszybciej położyć kres. 11 czerwca będzie do tego doskonałą okazją. Oczywiście cztery dni później zostanie rozegrany barażowy rewanż, jednakże wszystko powinno rozstrzygnąć się w stolicy Małopolski.

Przez całą rundę wiosenną podopieczni Tomasza Bekasa tracili bardzo mało bramek. Pod sam koniec sezonu przestali je także zdobywać. Dopiero w ostatniej kolejce obie te prawidłowości zostały złamane. W derbowym dreszczowcu Warta podzieliła się punktami z Lechem II, remisując 3:3.

Jak mówił trener „Zielonych” po ostatnim gwizdku, „Duma Wildy” w spotkaniu z rezerwami „Kolejorza” straciła więcej goli u siebie niż przez całą rundę. Było to spowodowane najprawdopodobniej stanem podgorączkowym bramkarza Mateusza Filipowiaka. Niemniej jeśli młody golkiper będzie w sobotę w 100% gotowy i przed nim zagrają Bartosz Kieliba i Artur Marciniak to z Krakowa „Warciarze” powinni wrócić z czystym kontem. Wypadałoby też wrócić z jakąś (najlepiej kilku bramkową) zaliczką. Jak to zrobić?

Przyznam się szczerze, że nie znam odpowiedzi. Nie jestem znawcą taktyki, ale mam nadzieję, że Tomasz Bekas nim jest. Nagrania ostatnich ligowych batalii Garbarni mogą okazać się bardzo ważną i przydatną pomocą dydaktyczną. Łukasz Spławski, który ma być w pełni gotowy na mecz z RKS-em może zastąpić miejsce aktywnego Jana Paczyńskiego.

Ja osobiście zaryzykowałbym wystawiając dwóch napastników. Dlaczego? Tych dwóch piłkarzy świetnie by się uzupełniało. „Spławik” to napastnik wysoki, dobrze grający głową i potrafiący celnie dograć futbolówkę. Janek zaś jest typowym lisem pola karnego, sprytnym, szybkim, a także zabójczo celnym. Jak dla mnie duet idealny, zwłaszcza jeśli będą dostawać podania od „Ciary” i „Pingwina”.

W sumie nie ważne czy wystawimy jednego snajpera czy jedenastu, najważniejsze byśmy zwyciężyli, bo czas najwyższy wrócić z piłkarskich zaświatów.

Post Jan Piechota: Teraz albo nigdy – Warta powalczy o II ligę pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/teraz-albo-nigdy-warta-powalczy-o-ii-lige/feed/ 0 38215
Tam gdzie futbol wygrywa z komputerem [wideo] https://echosportu.pl/futbol-wygrywa-komputerem/ https://echosportu.pl/futbol-wygrywa-komputerem/#respond Tue, 24 May 2016 19:06:27 +0000 http://echosportu.pl/?p=37624 W sobotę o 9:00 rano większość ludzi po prostu śpi. Istnieje jednak grupa osób, która realizuje w tym czasie swoje pasje. Są to młodzi piłkarze z rocznika 2009 i ich rodzice, którzy tworzą „Ligę Zielonych”. Od siedmiu lat chodzę popołudniami na mecze poznańskiej Warty i oglądam na boisku pierwszą drużynę. Tym razem było inaczej. 21 […]

Post Tam gdzie futbol wygrywa z komputerem [wideo] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
W sobotę o 9:00 rano większość ludzi po prostu śpi. Istnieje jednak grupa osób, która realizuje w tym czasie swoje pasje. Są to młodzi piłkarze z rocznika 2009 i ich rodzice, którzy tworzą „Ligę Zielonych”.

Od siedmiu lat chodzę popołudniami na mecze poznańskiej Warty i oglądam na boisku pierwszą drużynę. Tym razem było inaczej. 21 maja po raz pierwszy byłem na „Ogródku” przedpołudniem, by wraz z przyjaciółką, nakręcić materiał z „Ligi Zielonych”. Idąc na te rozgrywki miałem swój ukryty cel. Chciałem zobaczyć, czy stereotyp o młodym pokoleniu neo, które cały czas siedzi przed komputerem, jest prawdziwy.

Jest około godziny 9:40. Wraz z przyjaciółką wkraczamy na stadion. Uznaliśmy, że przyjdziemy w trakcie imprezy, żeby zobaczyć ją „w pełni” – stąd spóźnienie. Pierwsze słowa, które sobie nawzajem powiedzieliśmy, brzmiały mniej więcej tak: „gdzie myśmy przyszli?”. Ja sam w głowie dopowiadałem, że to „jeden wielki piknik”. Niemniej z każdą minutą bycia przy DD12 uświadamiałem sobie, iż tak powinno być. Gdzie jak nie na takich wydarzeniach potrzebna jest rodzinna atmosfera? Skoro dookoła pełno rodziców z ich pociechami, to przysłowiowy „piknik” jest wręcz wskazany.

Uznaliśmy, że jako media mamy pełne prawo do wejścia na plac gry. A był on zajęty w trochę ponad połowie. Na szerokości około 50-60 metrów odbywały się na małych bramkach emocjonujące batalie siedmiolatków. Na stadionie pojawiły się cztery zespoły: Warta, Talent, Akademia Aktywnych oraz Koziołek.  Po rozstawieniu kamery i po kilku minutach nagrywania zmagań młodych futbolistów poprosiliśmy o wywiad trenera Wojciecha Onsorge:

Kiedy skończyliśmy rozmawiać ze szkoleniowcem rocznika 2009 Warty Poznań oraz Piłkarskiej Akademii Aktywnych Wojtek zaoferował nam, że poprosi któregoś ze swoich podopiecznych do rozmowy z nami. Nie było to łatwe. „Trenerze! Jem już drugiego banana!” – takie okrzyki do Wojciecha Onsorge podczas „poszukiwań” nie ułatwiały znalezienia odpowiedniego „kandydata” do wywiadu. Po pewnym czasie jednak udało się. Na „pierwszy ogień” poszedł Michał Klauze. Przyznam szczerze, że nie wiem kto z nas bardziej denerwował się przed tym wywiadem:

Później Wojtek oznajmił nam, że adepci futbolu boją się i raczej nie będzie już z kim przeprowadzać „interview”. Na szczęście znalazł się jeden odważny, był nim Oliwier Baczkiewicz, który urzekł mnie – a tym bardziej moją przyjaciółkę – odpowiedzią na pytanie: kto jest twoim idolem?

Jakby to ujęła kamerzystka Marysia: „prawda, że słodkie?”. Według mnie tak. Na koniec prosiliśmy o fachową opinię na temat imprezy osobę z branży, panią Katarzynę Klauze, czyli właścicielkę Akademii Aktywnych.

Mieliśmy także nagrane wyczyny i bramki piłkarzy, ale uznaliśmy, że nie będziemy tych materiałów publikować. Dlaczego? To trzeba zobaczyć. A będzie okazja, bo w niedalekiej przyszłości – o czym mówił Wojtek – mają zostać rozegrane następne kolejki „Ligi Zielonych”.

Co do mojego celu, który sobie postawiłem przed pójściem na te zawody: jestem dumny. Nie z siebie, oczywiście. Ale z tych młodych chłopaków. Z tego, że pokazali mi, iż jest bardzo wiele młodzieży, która zamiast być zakochana w „Minecraftach” czy innych „csach” kocha piłkę nożną. „Liga Zielonych” jest po prostu miejscem, gdzie futbol wygrywa z komputerem. Bez żadnych dyskusji.

Autor: Jan Piechota
Wideo: Marysia Milanowska

Post Tam gdzie futbol wygrywa z komputerem [wideo] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/futbol-wygrywa-komputerem/feed/ 0 37624
Blog Majster: Mocni w liczbach https://echosportu.pl/blog-majster-mocni-liczbach/ https://echosportu.pl/blog-majster-mocni-liczbach/#respond Tue, 17 May 2016 10:26:25 +0000 http://echosportu.pl/?p=37354 Obserwuj autora na Twitterze – @Jacniewski Ostatnie dwa mecze Kolejorza w Poznaniu przyniosły pewne drobne kontrowersje. Zarówno szanowani dziennikarze, jak i zwykli szarzy kibice, zauważyli pewną nieścisłość w danych publikowanych przez organizatorów meczów. Podejrzenia wzbudziła liczba kibiców na stadionie podana oficjalnie przez klub, będąca w opinii świadków nieadekwatna do stanu faktycznego. I to nieadekwatna w […]

Post Blog Majster: Mocni w liczbach pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
Obserwuj autora na Twitterze – @Jacniewski

Ostatnie dwa mecze Kolejorza w Poznaniu przyniosły pewne drobne kontrowersje. Zarówno szanowani dziennikarze, jak i zwykli szarzy kibice, zauważyli pewną nieścisłość w danych publikowanych przez organizatorów meczów. Podejrzenia wzbudziła liczba kibiców na stadionie podana oficjalnie przez klub, będąca w opinii świadków nieadekwatna do stanu faktycznego. I to nieadekwatna w drastyczny sposób, ponieważ liczby tej nie sposób było wypatrzeć na trybunach. Zauważono, że połowa kibiców, którzy weszli na mecz musiałaby spędzać czas w toaletach lub na, słynnej i kultowej skądinąd, kiełbasie.

Nie będę oceniał czy klub podał autentyczną czy też zawyżoną frekwencję – nie sposób mi tego sprawdzić – ograniczę się tylko do stwierdzenia faktu, że doświadczeni w szacowaniu takich liczb dziennikarze, zbyli tylko klubowe dane śmiechem.

Wiadomo, że szacowanie „na oko” liczebności jakiegokolwiek tłumu jest niezmiernie trudne, skomplikowane i obarczone dużą dozą potencjalnego błędu. Przekonaliśmy się o tym niedawno także poza stadionem. Kłopoty mieli nawet fachowcy z samych szczytów władzy – ratusz miał swoje szacunki, policja swoje, wiadomości TVP swoje – i nikomu nie przeszkadzało, że były kuriozalnie różne.

Wiadomo – każdy liczy jak chce, wynik ma odzwierciedlać chęci i poglądy liczącego, a nie prawdę. Ta jak wiadomo nie jest jedna, można je mnożyć – jest „Święta Prawda”, „Też Prawda”, „G… Prawda”, jest i statystyka. Wiadomo – każdy postępuje według zasady: „Moja prawda jest najmojsza!!!”

Jednak chciałbym spojrzeć na to zagadnienie z nieco innej perspektywy, którą nieco nam przysłaniają omawiane liczby.

Otóż przed laty Lech chwalił się bitymi z roku na rok, śrubowanymi ponad możliwości kogokolwiek w Polsce, wynikami sprzedaży karnetów. Było to w sezonach poprzedzających upadek mistrzowskiej drużyny Zielińskiego. Lech co prawda zawsze słynął z dużej frekwencji na stadionie – nawet w II lidze, ale wówczas (pierwsze lata rządów Amiki) był na niesamowitej fali wznoszącej. Wydawało się, że wkrótce 30 tysięcy widzów na każdym meczu na Bułgarskiej może być standardem.

Niestety – jak dobrze wiemy, stało się dokładnie odwrotnie.

I tutaj właśnie moja dygresja. Nie podzielam opinii wielu, że kibice Lecha są jakoś szczególnie wymagający, chimeryczni – że są tylko i wyłącznie kibicami sukcesu.Nie zgadzam się ponieważ pamiętam jakie tłumy chodziły na mecze kiedy Kolejorz spadał do II ligi, jakie tłumy chodziły w II lidze i po powrocie do Ekstraklasy. Ludzie byli wówczas z Lechem na dobre i na złe. Bez dwóch zdań!!! Mimo, że wcale nie grał o najwyższe cele.

Co zatem się stało??? Oczywistym powodem jest gra Lecha – która jest zdecydowanie poniżej oczekiwań – ale nie tylko. To jest wyłącznie symptom choroby – jej źródłem natomiast jest coś zupełnie innego. Coś o czym wspominano już wielokrotnie wcześniej (słynny „brak chemii”) a co w skrócie można zdefiniować jako – brak uczciwości zarządców klubu w stosunku do jego kibiców.

Przykładem takiego braku uczciwości, kolejną cegiełką w murze budowanym pomiędzy zarządem a kibicami, jest także ta właśnie, prozaiczna wydawało by się, meczowa statystyka.

Ten właśnie permanentny brak uczciwości – ciągłe śrubowanie oczekiwań, gadanie o grze o najwyższe cele, o super ofensywach transferowych, braku kryzysów i panowaniu nad sytuacją, a które odczytać można jako: „kibice ani dziennikarze nie będą nam mówić co mamy robić”, jest faktycznym powodem dzisiejszego stanu rzeczy.

Gdyby zarząd uczciwie powiedział o co gramy, jakie są rzeczywiste ambicje i możliwości – kibice by wspierali ukochany klub. Tak samo jak w II lidze. Jeżeli natomiast czują się permanentnie nabijani w butelkę i oszukiwani, to trudno od nich tego wymagać.

Ale jak widać, zarządcy klubu nie potrafią być uczciwi nawet w tak banalnej sprawie, jak podanie rzeczywistej frekwencji na stadionie…

Zarząd mógł mieć 30 tysięcy widzów na każdym meczu. Mógł i był na dobrej drodze do celu. Woli jednak zawyżać frekwencję do 10 tysięcy.

I to jest dla mnie symboliczny obraz jego ambicji…

zdjęcia – Radio Merkury, Merkury Sport (via Twitter)

Post Blog Majster: Mocni w liczbach pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.

]]>
https://echosportu.pl/blog-majster-mocni-liczbach/feed/ 0 37354