Lech Poznań po dramatycznym meczu przegrał z Wisłą Kraków 2:3. Bramki dla Kolejorza strzelali Hubert Wołąkiewicz i Barry Douglas, dla Białej Gwiazdy trafił Łukasz Garguła (dwukrotnie) i Wilde-Donald Guerrier. Ostatni raz poznaniacy przegrali u siebie niemal rok temu, we wrześniu 2013 roku z Pogonią Szczecin.
Trener Mariusz Rumak po raz kolejny zaskoczył składem, a zwłaszcza linią obrony. Z czwartkowego meczu w składzie w defensywie został jedynie Wołąkiewicz, ale zagrał na prawej obronie. Kolejne szanse otrzymali Paulus Arajuuri i Maciej Wilusz, a na boku wracający po kontuzji Douglas. Tomasz Kędziora i Luis Henriquez, którzy rozegrali dotychczas wszystkie spotkania, tym razem zasiedli na ławce rezerwowych, razem z Marcinem Kamińskim, Szymonem Pawłowskim i Vojo Ubiparipem. Od pierwszej minuty wystąpili także nieobecny ostatnio Łukasz Teodorczyk i Muhamed Keita.
Początek spotkania należał do lechitów, którzy w 5. minucie mogli i powinni objąć prowadzenie. Kasper Hämäläinen przejął piłkę i popędził w pole karne wiślaków. Podał do podążającego za akcją Teodorczyka, ale napastnik Kolejorza fatalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z Michałem Buchalikiem. Goście jednak szybko otrząsnęli się i sami zaczęli być groźni.
W 17. minucie Semir Stilić świetnie wypatrzył na prawej stronie Łukasz Burligę, który wpadł w pole karne i uderzył na bramkę Jasmina Buricia. Bośniacki bramkarz zdołał odbić piłkę, ale ta trafiła z powrotem pod nogi krakowskiego obrońcy. Tym razem Burliga dograł do niepilnowanego Łukasza Garguły, który wpakował futbolówkę do siatki. Fatalny błąd defensywy Lecha.
Gospodarze mogli chwilę później wyrównać, lecz po mocnej centrze w pole karne Douglasa ani Hämäläinen, ani Teodorczyk nie zdołali dojść do dośrodkowania Szkota. Wisła odpowiedziała sytuacją, w której Paweł Brożek nie wykończył dośrodkowania Macieja Jankowskiego.
W 28. minucie Krakowianie zdobyli drugą bramkę. Świetna akcja po obwodzie pola karnego, Stilić dograł do Rafała Boguskiego, który ograł Wołąkiewicza i podał do stojącego metr przed pustą bramką Garguły. Pomocnik Wisły dostawił nogę i strzelił swojego drugiego gola w meczu.
Poznaniacy zaszokowani przebiegiem spotkania nie istnieli na boisku. A krakowianie mogli zdobyć kolejne bramki, jednak znakomite okazje zmarnowali Stilić i dwukrotnie Brożek. Gwizdek na przerwę lechici powitali z ulgą.
Na drugą połowę trener Rumak desygnował do gry Pawłowskiego i Dawida Kownackiego. Ten pierwszy krótko po przerwie próbował strzelać z dystansu, jednak bardzo niecelnie. Chwilę później Darko Jevtić zwieńczył dobrą akcję Lecha strzałem, ale prosto w ręce Buchalika.
Wreszcie w 59. minucie gospodarze strzelili kontaktowego gola. Najpierw Kownacki uderzył sprzed pola karnego, bramkarz Wisły popełnił błąd i nie złapał piłki, a po chwili próbując do niej dojść sfaulował Łukasza Trałkę. Sędzia Paweł Raczkowski po chwili wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Wołąkiewicz.
Piłkarze Lecha zwietrzyli szansę i rzucili się do ataku. Jednak brakowało ostatniego podania, jak w przypadku dogrania Kownackiego lub decyzji o strzale, kiedy za długo zwlekał Keita. Wisła kontratakowała i w 74. minucie powinna strzelić gola, ale w sytuacji sam na sam cudowną interwencją popisał się Burić, który wygarnął piłkę spod nóg mijającego go Brożka.
Poznaniacy nie zwalniali. Po uderzeniu Keity piłka otarła się o słupek. Wreszcie w 83. minucie gospodarze wyrównali. Rzut wolny przed polem karnym wywalczył Kownacki, do piłki podszedł Douglas i przepięknym uderzeniem umieścił piłkę w bramce Buchalika.
Lech chcąc wygrać mecz dalej atakował, ale w 87. minucie znowu zapomniał o obronie. Szybka akcja Wisły, Boguski zagrał do niepilnowanego na skrzydle Wilde-Donalda Guerriera, który dość szczęśliwie ograł Wołąkiewicza i strzelił do siatki między nogami Buricia. Załamani poznaniacy nie byli już w stanie odrobić kolejnej straty i ostatecznie przegrali mecz. Była to pierwsza porażka Kolejorza na własnym stadionie w tym sezonie. A w ogóle ostatni raz twierdza Bułgarska została zdobyta we wrześniu ubiegłego roku przez Pogoń Szczecin.
Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha była katastrofalna, błędy w obronie, straty, brak walki i zaangażowania. Tylko szczęściu i fatalnemu wykończeniu wiślaków, w czym celował głównie Brożek, gospodarze zawdzięczali, że nie przegrywali wyżej. Po przerwie i męskich słowach w szatni gra się poprawiła, poznaniacy potrafili nawet wyrównać, ale po kolejnych błędach w defensywie nie zdołali uniknąć porażki.
Linia obrony w komplecie zawiodła. Wołąkiewicz i Douglas kompletnie nie radzili sobie na bokach, Wilusz odpuszczał krycie, Arajuuri irytował brakiem zwrotności. Niewidoczni byli Lovrencsics i Teodorczyk (poza zmarnowaną okazją sam na sam) i słusznie nie wyszli już na druga połowę. Ich zmiennicy dali zespołowi więcej, zwłaszcza Kownacki.
Po tym meczu przed czwartkowym rewanżem ze Stjarnan w III rundzie Ligi Europy trudno być optymistą. Z drugiej strony lechici potrafili się podnieść z kolan i wyrównać, a na pewno nie zagrają tym samym składem, zwłaszcza w defensywie. Za 3 dni przed Lechem i trenerem Rumakiem spotkanie o „być albo nie być”. Kolejnej porażki ani kibice, ani włodarze klubu już nie wybaczą.
Lech Poznań – Wisła Kraków 2:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Garguła (17.), 0:2 Garguła (28.), 1:2 Wołąkiewicz (59.-karny), 2:2 Douglas (83.-wolny), 2:3 Guerrier (87.)
Lech: Jasmin Burić – Hubert Wołąkiewicz, Paulus Arajuuri (68. Marcin Kamiński), Maciej Wilusz, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Darko Jevtić – Gergö Lovrencsics (46. Szymon Pawłowski), Kasper Hämäläinen, Muhamed Keita – Łukasz Teodorczyk (46. Dawid Kownacki)
Wisła: Michał Buchalik – Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok – Alan Uryga, Łukasz Garguła – Maciej Jankowski, Semir Stilić (90. Tomasz Zając), Rafał Boguski – Paweł Brożek (78. Wilde-Donald Guerrier)
Żółte kartki: Maciej Wilusz – Michał Buchalik, Łukasz Garguła, Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki
Widzów: 16264
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).