Post Krzysztof Kotorowski oficjalnie zakończył karierę (wideo) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Decyzja Kotorowskiego była spodziewana, bramkarz poinformował oficjalnie o niej podczas piątkowej konferencji prasowej przed meczem z Ruchem. Blisko 40-letni bramkarz był najbardziej doświadczonym piłkarzem w kadrze Lecha. Także tym, który dla wielu kolegów był tu prawie od zawsze (a faktycznie od rundy wiosennej sezonu 2003/2004).
Popularnego „Kotora” pożegnano w niedzielę przed, w trakcie i po meczu. Najpierw golkiper wyszedł na środek boiska, by podziękować żonie, rodzinie, trenerom, kolegom, zarządowi i panu Gieniowi oraz kibicom. Ze strony klubu oficjalnie pożegnał go wiceprezes Piotr Rutkowski.
Bramkarz pojawił się na murawie w 77. minucie zmieniając Jasmina Buricia. Jego wejście odbyło się przy akompaniamencie głośnych braw od fanów i przy podziękowaniach od kolegów z drużyny. Po spotkaniu Kotorowski odbył rundę honorową wokół boiska, a kibice skandowali jego nazwisko. – Cieszę się z tego, że mogłem dzisiaj zagrać i pożegnać się z kibicami. To było dla mnie bardzo ważne. Ten mecz będę pamiętać do końca życia. Szkoda, że nie wszedłem wcześniej. Trener spytał mnie przed meczem jak to widzę. Powiedziałem, że najlepiej dla mnie będzie jak wejdę i uspokoję mecz – mówił po meczu bramkarz.
Kotorowski w barwach Lecha rozegrał 234 oficjalne mecze, zdobył z klubem dwa mistrzostwa Polski (2010, 2015), dwa Puchary Polski (2004, 2009) i trzy Superpuchary Polski (2004, 2009, 2015).
Na Bułgarską trafił przed rundą wiosenną sezonu 2003/04. Wcześniej wychowanek Olimpii Poznań przez kilka sezonów występował w Groclinie Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, zaliczył także epizod w Błękitnych Stargard. Zadebiutował 8 czerwca 2014 roku w wyjazdowym meczu z Górnikiem Polkowice wygranym przez Lecha 2:0.
Na początku był zmiennikiem Waldemara Piątka, ale od sezonu 2005/06 wywalczył już miejsce w bramce, którego długo nie chciał oddać. Mimo, że za konkurentów miał m.in. Arkadiusza Malarza, Radosława Cierzniaka, Emiliana Dolhę, Ivana Turinę czy Grzegorza Kasprzika. Od sezonu 2009/10 w klubie pojawił się Jasmin Burić, który także rywalizował z „Kotorem” o miejsce między słupkami. Walka trwała ładnych parę lat i w końcu Bośniak „wygryzł” ze składu bardziej doświadczonego kolegę. Jednak konkurencja ze strony Kotorowskiego na pewno wiele dała Buriciowi, który obecnie jest jednym z najlepszych fachowców w Ekstraklasie na swojej pozycji.
Chyba najbardziej pamiętnym meczem Lecha z udziałem Kotorowskiego, który sam bramkarz także wspomniał przy okazji tego pytania, było spotkanie II rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów w sezonie 2010/11 z azerskim Interem Baku. Do rozstrzygnięcia dwumeczu potrzebne były rzuty karne, w których „Kotor” obronił trzy jedenastki, a sam trafił z „wapna” w decydującym momencie.
Cała seria rzutów karnych do obejrzenia poniżej:
W tym samym sezonie, ale już w fazie grupowej Ligi Europy bramkarz wybiegł w podstawowym składzie w obydwu meczach z Juventusem Turyn (3:3 na wyjeździe, 1:1 w Poznaniu).
Dwa lata wcześniej brał także udział w dwumeczu z Austrią Wiedeń w istniejącym jeszcze wtedy Pucharze UEFA. W I rundzie lepszy okazał się Kolejorz, ale w Poznaniu potrzebna była dogrywka. Bramkę na wagę zwycięstwa i awansu zdobył wtedy w 120. minucie Rafał Murawski.
Teraz nadszedł czas pożegnania z boiskiem, ale nie z klubem. Kotorowski bowiem najprawdopodobniej będzie pracował w Akademii Lecha. Warto też dodać, że bramkarz otrzymał ostatnio ofertę z innego klubu Ekstraklasy, ale z niej nie skorzystał, bo chciał pozostać wierny klubowym barwom do końca kariery.
Pozostaje jedynie podziękować Krzysztofowi Kotorowskiemu za lata kariery spędzone w Lechu i życzyć powodzenia na nowej drodze szkoleniowej. „KOTOR” DZIĘKUJEMY!
Post Krzysztof Kotorowski oficjalnie zakończył karierę (wideo) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Lech w końcu wygrał w pożegnalnym meczu „Kotora” [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Spotkanie Lecha z Ruchem nie miało już żadnego znaczenia, nawet dla końcowego układu miejsc w tabeli. Poznaniacy mieli zapewnione siódme, a chorzowianie ósme miejsce. Na murawie spotkały się więc dwie najsłabsze drużyny grupy mistrzowskiej.
Trener Jan Urban wystawił nieco zmienioną jedenastkę do tej przeciwko Zagłebiu Lubin w środę, w pierwszym składzie znaleźli się m.in. Marcin Kamiński czy Karol Linetty. Kibiców jednak najbardziej interesował fakt czy od początku zagra kończący swoją karierę piłkarską Krzysztof Kotorowski. Niestety, ku ich rozczarowaniu, bramkarz zaczął mecz na ławce rezerwowych, mając pojawić się w trakcie drugiej połowy.
Od początku spotkania to Lech narzucił swoje warunki gry i atakował. Prowadzenie mógł objąć już w 3. minucie, kiedy z kontratakiem popędził Szymon Pawłowski, ale skrzydłowy źle podał w pole karne i Wojciech Skaba uprzedził nadbiegającego Kamila Jóźwiaka.
Chwilę później z błędu Rafała Grodzickiego nie skorzystał Dawid Kownacki, który uderzył piłkę obok słupka. Napastnik Lecha nie miał najlepiej ustawionego celownika w niedzielę, bo moment później w kolejnej dogodnej sytuacji nieczysto trafił w futbolówkę.
Na szczęście Kolejorz nie musiał polegać tylko na nieskutecznym Kownackim. W 26. minucie inny młody talent Kamil Jóźwiak wykorzystał podanie w pole karne Macieja Gajosa i pokonał Skabę. To był pierwszy ligowy gol skrzydłowego Lecha, który zadedykował go Kotorowskiemu.
Jóźwiak w parze z Robertem Gumnym wykazywali bodaj największą chęć do gry w tym meczu i co rusz napędzali ataki drużyny prawym skrzydłem. W 32. minucie strzelec pierwszego gola powalczył do końca o straconą piłkę, a w finale tej akcji Kownacki mógł podwyższyć prowadzenie, jednak jego uderzenie na rzut rożny sparował bramkarz Ruchu.
Goście z Chorzowa przebudzili się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Najpierw potężną bombę z dystansu posłał na bramkę Jasmina Buricia Łukasz Hanzel, ale Bośniak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po chwili w doskonałej okazji w polu karnym znalazł się niepilnowany Marek Zieńczuk, lecz golkiper Lecha wybronił jego strzał.
Początek drugiej części gry był słabszy w wykonaniu lechitów, którzy przez dłuższy czas nie potrafili skonstruować groźniejszej akcji. Goście nie byli wiele lepsi, ale jednak mieli swoją szansę. Do przypadkowo odbitej piłki w polu karnym dopadł Łukasz Surma, lecz uderzył obok słupka.
Poznaniacy wrócili na właściwe tory po upływie godziny gry. Dwójkową akcję w polu karnym Ruchu przeprowadzili Kownacki z Kamińskim, ale w jej efekcie obrońca Lecha posłał piłkę obok słupka, mimo, że był sam przed Skabą. Defensor nie miał swojego dnia w niedzielę, bo w 73. minucie znowu miał okazję do strzelenia gola. Po rzucie wolnym i podaniu Linettego jego główka była niecelna. Moment później z dystansu uderzył Gajos, lecz bramkarz Ruchu odbił piłkę na rzut rożny.
W 77. minucie w końcu nadeszła chwila, na którą wszyscy kibice czekali. Na boisko, wśród dymu odpalonych chwilę wcześniej rac, wszedł Kotorowski, a Kamiński przekazał mu opaskę kapitana. Wejście doświadczonego golkipera chyba zmobilizowało kolegów z zespołu, bo już chwilę później zdobyli drugiego gola.
Szymon Pawłowski przerzucił piłkę do Jóźwiaka, ten przyjął, popatrzył i świetnie dograł do wbiegającego w pole karne Linettego. Pomocnik Lecha, powołany do szerokiej kadry Polski na Euro 2016, płaskim strzałem pokonał Skabę.
To nie był koniec bramek w tym spotkaniu. W 85. minucie Tamas Kadar idealnie w tempo dograł do wychodzącego na wolne pole Gajosa, a temu pozostało tylko „objechać” golkipera Ruchu i trafić do pustej bramki.
Lech na zakończenie sezonu odniósł pierwsze zwycięstwo w grupie mistrzowskiej i godnie pożegnał kończącego karierę Kotorowskiego. Szkoda, że przypomniał sobie jak zdobywać bramki dopiero w ostatnim spotkaniu. Iskierką nadziei na pewno jest postawa młodych piłkarzy Gumnego i Jóźwiaka, którzy w przyszłych rozgrywkach mogą stanowić o sile zespołu.
>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy
A póki co sezon się skończył i nadszedł czas na odpoczynek. Dla wszystkich – piłkarzy, sztabu szkoleniowego, dziennikarzy, kibiców. Oby za rok miejsce rozczarowania i zniechęcenia na ich twarzach zastąpiła radość i dobry humor.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 3:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Jóźwiak (26.), 2:0 Linetty (81.), 3:0 Gajos (85.)
Lech: Jasmin Burić (77. Krzysztof Kotorowski) – Robert Gumny, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri (86. Maciej Wilusz), Tamas Kadar – Abdul Aziz Tetteh, Karol Linetty – Kamil Jóźwiak, Maciej Gajos, Szymon Pawłowski – Dawid Kownacki (87. Piotr Kurbiel)
Ruch: Wojciech Skaba – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Marek Zieńczuk – Łukasz Surma, Artur Lenartowski (76. Tomasz Podgórski) – Łukasz Hanzel, Patryk Lipski (57. Przemysław Bargiel), Łukasz Moneta – Mariusz Stępiński (82. Łukasz Siedlik)
Żółta kartka: Kamil Jóźwiak
Widzów: 11 319
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
[See image gallery at echosportu.pl]
Post Lech w końcu wygrał w pożegnalnym meczu „Kotora” [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Zapowiedź meczu: Lech Poznań – Ruch Chorzów (wideo) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>W niedzielny wieczór Kolejorz zakończy nieudany dla siebie sezon. Ani nie obronił mistrzostwa ani nie zakwalifikował się do europejskich pucharów ani nie zdobył Pucharu Polski. Klęska na każdym froncie, a to musi zwiastować spore zmiany. Na pewno nie będzie nią jednak roszada na pozycji trenera.
Ostatni mecz Lech rozegra z Ruchem na INEA Stadionie. To ostatnia okazja na pierwsze (!) zwycięstwo w grupie mistrzowskiej, dotychczas poznaniacy zdobyli w niej zaledwie dwa punkty (2 remisy, 4 porażki). Ostatni raz Kolejorz wygrał w 30. kolejce w Łęcznej z Górnikiem 1:0.
Identyczny dorobek w decydującej fazie rozgrywek ma Ruch. Chorzowianie także zdobyli tylko dwa punkty w sześciu meczach, ale dla nich sukcesem był już awans do grupy mistrzowskiej i nie myśleli o europejskich pucharach. Aktualnie mają passę czterech porażek z rzędu, ostatnio przegrali u siebie z Piastem Gliwice 0:3.
Wiosną, gdy oba zespoły spotkały się w Chorzowie lepszy był Lech, który wygrał 3:1. Tuż przed przerwą trafił Maciej Gajos, a w drugiej połowie dwukrotnie bramkarza rywali pokonał Darko Jevtić. Dla gospodarzy honorową bramkę zdobył Mariusz Stępiński.
Napastnik Ruchu był bohaterem jesiennego spotkania przy Bułgarskiej. Wyprowadził wtedy swój zespół na dwubramkowe prowadzenia już po niespełna półgodzinie gry. Poznaniakom udało się jednak ostatecznie doprowadzić do wyrównania po golach Szymona Pawłowskiego i Marcina Kamińskiego.
W niedzielę w zespole Lecha na pewno nie zagrają Tomasz Kędziora (uszkodził staw skokowy w meczu z Zagłębiem Lubin, ale i tak pauzowałby za żółte kartki), Marcin Robak (kontuzja mięśnia czworogłowego) i Sisi. Pod znakiem zapytania stoją występy Gergö Lovrencsicsa, Darko Jevticia i Jasmina Buricia.
W drużynie Ruchu za kartki pauzować będzie Michał Koj. Z kolei kontuzjowani są Michał Helik, Paweł Oleksy i Maciej Urbańczyk. Nie zagra także Matus Putnocky, który przed kilkoma dniami podpisał kontrakt z Lechem.
przypuszczalne składy
Lech: Krzysztof Kotorowski – Robert Gumny, Maciej Wilusz, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Kamil Jóźwiak, Maciej Gajos, Szymon Pawłowski – Nicki Bille Nielsen
nieobecni: Tomasz Kędziora (kontuzja, pauza za kartki), Marcin Robak, Sisi (kontuzje)
niepewni: Gergö Lovrencsics, Darko Jevtić, Jasmin Burić (urazy)
Ruch: Wojciech Skaba – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Marek Szyndrowski – Łukasz Surma, Łukasz Hanzel – Tomasz Podgórski, Patryk Lipski, Łukasz Moneta – Mariusz Stępiński
nieobecni: Michał Helik, Paweł Oleksy, Maciej Urbańczyk (kontuzje), Michał Koj (pauza za kartki), Matus Putnocky
Zobacz także konferencję prasową z udziałem trenera Jana Urbana i bramkarza Lecha Poznań Krzysztofa Kotorowskiego przed meczem z Ruchem Chorzów:
Post Zapowiedź meczu: Lech Poznań – Ruch Chorzów (wideo) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Zapowiedź meczu: Lech Poznań – Śląsk Wrocław (wideo + zdjęcia) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Oba zespoły już wiedzą o co będą walczyć w rundzie finałowej rozgrywek. Lech w grupie mistrzowskiej o udział w europejskich pucharach, Śląsk zaś o swój ligowy byt w grupie spadkowej.
Kolejorz po ostatniej porażce u siebie z Legią Warszawa spadł na szóste miejsce w tabeli. Wyprzedziło go Zagłębie Lubin, ale zaledwie o punkt, z kolei strata do Cracovii i Pogoni Szczecin to cztery oczka. Dystans do odrobienia, więc poznaniacy będą chcieli zdobyć komplet punktów w dwóch ostatnich kolejkach i zapewnić sobie lepszą pozycję przed rundą finałową.
W zgoła odmiennej sytuacji jest Śląsk. Wrocławianie nie mają już szans na awans do grupy mistrzowskiej, zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i zapewne do końca będą walczyć o zachowanie ligowego bytu. A wtedy każdy punkt jest na wagę złota i na pewno z Poznania także będą chcieli wywieźć jakąś zdobycz. A to zwiastuje emocje.
Śląsk od niecałego miesiąca ma nowego trenera. Jest nim doskonale znany w Poznaniu Mariusz Rumak, który swego czasu zaczynał karierę szkoleniową właśnie jako opiekun Lecha. Teraz podjął się misji uratowania Ekstraklasy dla Wrocławia. W dotychczasowych dwóch meczach pod jego wodzą wrocławianie dwukrotnie zremisowali. Na wyjeździe z Koroną Kielce 2:2 (mimo, że prowadzili 2:0) i z Ruchem Chorzów 0:0. Teraz trener Rumak przyjedzie na znany sobie stadion, ale tym razem w roli gościa.
W przerwie zimowej Śląsk był bardzo aktywny na rynku transferowym. Pozyskano gruzińskiego obrońcę Laszę Dwaliego (MSV Duisburg), pomocników – Węgra Andrasa Gosztonyiego (Szombathelyi Haladas), Japończyka Ryotę Moriokę (Vissel Kobe) i Ukraińca Ihora Tyszczenko (Olimpik Donieck). Do klubu powrócił także z nieudanej przygody w 1. FC Kaiserslautern Słowak Robert Pich. Na koniec wypożyczono węgierskiego napastnika Bence Mervo (FC Sion).
Największym osłabieniem było odejście do Lechii Gdańsk Flavio Paixao. Klub opuścili także Krzysztof Danielewicz (Górnik Łęczna) i Mateusz Machaj (Chrobry Głogów).
W rundzie jesiennej w meczu obu drużyn padł remis 1:1. Prowadzenie w pierwszej połowie Śląskowi dał Flavio Paixao, po przerwie wyrównał Maciej Gajos. Ostatni raz w Poznaniu oba zespoły grały w maju zeszłego roku. Wtedy Kolejorz wygrał 3:0 a wszystkie bramki zdobył w ciągu kwadransa w pierwszej części gry. Na listę strzelców wpisali się Dawid Kownacki i dwukrotnie Szymon Pawłowski.
Sytuacja kadrowa w zespole mistrza Polski jest lepsza niż jeszcze dwa tygodnie temu. Po infekcji, która zdziesiątkowała drużynę przed pojedynkiem z Legią nie ma już śladu. Na pewno w piątek nie zagrają Marcin Robak i Szymon Pawłowski, którzy dopiero niedawno wrócili do treningów indywidualnych. Abdul Aziz Tetteh będzie pauzował za żółte kartki.
Po meczach reprezentacji Polski U-19 na ból pleców narzeka Kownacki. Problemy z kolanem ma Sisi. Dopiero w czwartek do klubu po meczach Gambii wrócił Kebba Ceesay. Ich występy stoją pod znakiem zapytania.
Trener Jan Urban z kolei prawdopodobnie będzie mógł już skorzystać z usług Karola Linettego, który wyleczył uraz żebra i Tamasa Kadara, kontuzjowanego w meczu z Legią.
W drużynie z Wrocławia zabraknie w piątek Gosztonyiego, który przechodzi rekonwalescencję i kontuzjowanego Michała Bartkowiaka.
przypuszczalne składy
Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Gergö Lovrencsics, Maciej Gajos, Darko Jevtić– Nicki Bille Nielsen
nieobecni: Marcin Robak, Szymon Pawłowski (rekonwalescencje), Abdul Aziz Tetteh (pauza za kartki)
niepewni: Dawid Kownacki, Sisi (urazy), Kebba Ceesay (późny powrót po meczach reprezentacji)
Śląsk: Mateusz Abramowicz – Paweł Zieliński, Lasza Dwali, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec – Tomasz Hołota, Tom Hateley – Jacek Kiełb, Marcel Gecov, Robert Pich – Kamil Biliński
nieobecni: Andras Gosztonyi (rekonwalescencja), Michał Bartkowiak (kontuzja)
Zobacz także konferencję prasową z udziałem trenera Jana Urbana przed meczem ze Śląskiem Wrocław:
W czwartek odbyła się także konferencja prasowa z udziałem obecnego golkipera Kolejorza Krzysztofa Kotorowskiego i byłego bramkarza Lecha Poznań Waldemara Piątka. 5 zł z każdego biletu sprzedanego na to spotkanie w ramach akcji #5dlaPiątka zostanie przekazane na jego leczenie. Od 2005 roku Piątek choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Na konferencji przedstawiono także koszulki z podpisami zawodników które pójdą na licytację.
[See image gallery at echosportu.pl]
Post Zapowiedź meczu: Lech Poznań – Śląsk Wrocław (wideo + zdjęcia) pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Dariusz Formella i Krzysztof Kotorowski z nowymi kontraktami pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>19-letnia pomocnik trafił do Kolejorza wiosną 2013 roku. W tym czasie rozegrał 39 spotkań w Ekstraklasie z czego 27 w tym sezonie. Kilkukrotnie pokazując się z bardzo dobrej strony. – Jeszcze rok temu rozważałem odejście, ale postanowiłem zostać i walczyć o miejsce w składzie. Dziś przedłużam kontrakt i niczego nie żałuję. To i dowód na to, że w piłce wszystko jest możliwe – podkreśla wychowanek Arki Gdynia. Formella przedłużył kontrakt do końca czerwca 2019 roku.
Natomiast Krzysztof Kotorowski zostanie w Lechu na trzynasty kolejny sezon. 38-letni bramkarz trafił na Bułgarską na początku 2004 roku. Nowy kontrakt ma obowiązywać do końca przyszłego sezonu. – Przede wszystkim dziękuję za okazanie zaufania – mówi Kotorowski. – To dla mnie ważne, bo propozycja przedłużenia umowy oznaczała, że nadal jestem w dobrej dyspozycji.
Kotorowski jest najbardziej doświadczonym piłkarzem w zespole trenera Macieja Skorży. W barwach Lecha zdobył mistrzostwo Polski w 2010 roku i Puchar Polski w 2009 roku. Dwukrotnie był także wraz z zespołem wicemistrzem w polskiej lidze.
– Podejmuję rękawicę, wiem że przede mną rok ciężkiej pracy. Bardzo chciałbym dać naszym kibicom jeszcze wiele radości – kończy.
źródło: lechpoznan.pl
Post Dariusz Formella i Krzysztof Kotorowski z nowymi kontraktami pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Koniec roszad w bramce Kolejorza pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Podczas rundy jesiennej między słupkami bramki Lecha Poznań oglądaliśmy wszystkich trzech golkiperów. Zarówno Krzysztof Kotorowski, Maciej Gostomski jak i Jasmin Burić byli sprawdzani przez nowy sztab szkoleniowy. Teraz ma być inaczej.
– Jesienią szansę dostał każdy. W okresie przygotowawczym trwała natomiast rywalizacja. Jej zwycięzca jest numerem jeden i dostanie kredyt zaufania. Ten, kto zagra w sobotę, może na to liczyć – zadeklarował trener. Maciej Skorża postawi, więc na bramkarza, który najlepiej przepracował okres przygotowawczy i najpewniej spisywał się w bramce Lecha Poznań.
W rundzie jesiennej najpierw bronił Kotorowski, aby po pewnym czasie jego miejsce zajął Maciej Gostomski. Po przegranym meczu z Piastem, Gostomskiego zastąpił Burić.
Tego ostatniego na razie możemy wykluczyć z szansy gry w pierwszym składzie, ponieważ doznał kontuzji podczas zgrupowania w Turcji. Także prawdopodobnie w bramce Lecha stanie Maciej Gostomski i zostanie tam na dłużej.
Więcej tutaj.
Post Koniec roszad w bramce Kolejorza pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Krzysztof Kotorowski: To zwycięstwo nas podbuduje pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>– To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że to nas podbuduje i odbuduje atmosferę – mówił po meczu Krzysztof Kotorowski.
Po spotkaniu w końcu w szatni było słychać śpiewy lechitów i radość z wygranej – Dawno nie śpiewaliśmy po zwycięstwie, cztery kolejki nie wygraliśmy spotkania, wcześniej trzy remisy i porażka tydzień temu, oby to był mecz przełomowy. Wierzę, że od teraz będzie tylko lepiej – mówił bramkarz Lecha Poznań.
Przed Lechem teraz ważny i ciężki tydzień. Już w środę mecz Pucharu Polski z Wisłą Kraków, a w sobotę trudny wyjazd do Warszawy na spotkanie z Legią – Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki tydzień, ale skupiliśmy się tylko na dzisiejszym spotkaniu, bo to było najistotniejsze, zdobyć trzy punkty i z optymizmem patrzeć na przyszłość. Za trzy dni mecz z Wisłą, później znowu trzy dni i mecz z Legią, ale dziś najważniejszy było spotkanie z Zawiszą. Od jutra myślimy już o następnym rywalu.
– Okazała wygrana, aczkolwiek dwie bramki stracone, to zostaje w pamięci. Mieliśmy trzy okazje na podwyższenie wyniku na 3:0, Zawisza nas zaskoczył po stałym fragmencie i się zrobił problem – golkiper Kolejorza nie był zadowolony z utraty dwóch goli, ale cieszył się z reakcji zespołu – Chwila nieuwagi, mieliśmy słabszy moment gry, wykorzystali to, ale szybko podnieśliśmy głowy, zareagowaliśmy i na przerwę schodziliśmy z jednobramkową przewagą. Dzisiaj cieszymy się z strzech punktów.
Dzisiaj kapitanem Lecha był Łukasz Trałka, co było pewnym zaskoczeniem, gdyż pod nieobecność Huberta Wołąkiewicza opaskę zakładał właśnie Kotorowski. Jak sytuację skomentował bramkarz poznaniaków? – Taka była decyzja trenera. On zdecydował, że Łukasz dzisiaj będzie kapitanem. Jak będzie dalej? Nie wiem.
Post Krzysztof Kotorowski: To zwycięstwo nas podbuduje pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Krzysztof Kotorowski: Musimy zacząć wygrywać spotkania pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Wypowiedzi piłkarzy w strefie mieszanej po meczu Lech Poznań – Cracovia Kraków:
Szymon Pawłowski (pomocnik Lecha Poznań): Musimy wygrywać kolejne spotkania, bo czołówka tabeli zaczyna nam uciekać. Trzeci remis za trenera Chrobaka, wcześniej też jeden, więc już czwartego meczu nie potrafimy wygrać, nasza gra też nie powala na kolana, nie gramy widowiskowego i dobrego futbolu, mamy za dużo przestojów.
Teraz musimy poznać się z nowym trenerem, dobrze przepracować te dwa tygodnie, poznać taktykę, jaką będzie chciał grać, styl, a później jak najlepiej go wykonywać. Miejmy nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej. Chcemy grać lepiej i wygrywać spotkania.
Po każdym meczu mamy pretensje do siebie w szatni, że nie gramy tego, co byśmy chcieli i nie ma takich wyników, które my byśmy chcieli, kibice, jak i sam klub.
Krzysztof Kotorowski (bramkarz Lecha Poznań): Przerwa na reprezentację przyszła w idealnym momencie. Żałuję tylko, że zostanie nas tak mało, chłopaki wyjeżdżają na kadrę młodzieżową i reprezentacje swoich krajów, będzie nas trochę mniej i nie będzie można przetrenować tego wszystkiego w całym składzie.
Ten początek sezonu jest słaby w naszym wykonaniu, odpadliśmy z pucharów, w tabeli jesteśmy gdzieś pośrodku. Nie tak to miało wyglądać, założenia były zupełnie inne. Przygotowania przebiegały zgodnie z planem, byliśmy i jesteśmy dobrze przygotowani, ale to nie wszystko. Umiemy grać w piłkę, ale nie potrafimy tego do końca przełożyć na mecz.
Musimy zacząć wygrywać spotkania i to jest najważniejsze. Teraz nowego trenera w tym głowa, żeby nas z tego wyciągnąć. Po tych trzech remisach straciliśmy dużo punktów i jesteśmy w środku ligowej tabeli. Musimy to poukładać, może wyciągnąć niektórych piłkarzy za uszy, ostro zareagować.
Mateusz Cetnarski (pomocnik Cracovii Kraków): Do każdego rywala jedziemy po trzy punkty, ale remis bralibyśmy w ciemno przed meczem. Postawiliśmy Lechowi wysoko poprzeczkę, to był niezły mecz.
Szkoda, że nie obroniliśmy się przed stratą bramki, źle zaczęliśmy drugą połowę, chociaż w przerwie mówiliśmy sobie, żeby dalej grać konsekwentnie, dobrze w defensywie, tak jak w pierwszej połowie, ale niestety straciliśmy od razu bramkę, po indywidualnym błędzie. Ale dalej walczyliśmy, żeby wygrać, nie tylko utrzymać wynik.
Przerwa na reprezentacje nie jest od nas zależna, my mamy niewiele punktów i chcielibyśmy jak najszybciej grać i wygrywać.
Maciej Wilusz (obrońca Lecha Poznań): W każdym meczu gramy o trzy punkty, graliśmy u siebie, chcieliśmy wygrać i udać się na przerwę reprezentacyjną w lepszych humorach. Niestety, dzisiaj nam się to nie udało.
Trener Skorża zaczyna pracę od poniedziałku, nie mieliśmy z nim jeszcze kontaktu, do meczu przygotowywaliśmy się z trenerem Chrobakiem, dla nas najważniejsze było skupić się na spotkaniu z Cracovią.
Wydaje mi się, że to odpadnięcie z Ligi Europy gdzieś tam jeszcze w naszych głowach siedzi, ale każdy kolejny mecz jest ważniejszy od poprzedniego. Skupiamy się na tym co jest teraz, musimy każdy mecz wygrywać i z takim założeniem jedziemy dalej.
Na pewno będzie nam brakować Łukasz Teodorczyka, strzelił sporo bramek dla Lecha, ale nie ma co rozpaczać, jest Vojo Ubiparip, dojdzie Zaur Sadajew, a to też groźni napastnicy.
Przed nami dwa tygodnie pracy i mam nadzieję, że będzie ona owocna.
Post Krzysztof Kotorowski: Musimy zacząć wygrywać spotkania pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Wołąkiewicz: Leją nas amatorzy, to jakaś tragedia pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>– Zawaliliśmy te mecze i chcieliśmy wyjść do was, by pokazać, że trener w tej sytuacji nie jest sam – powiedział Kotorowski – Nie chcemy chować głowy w piasek. Stała się tragedia. Czujemy się odpowiedzialni za ten wynik i nie chcemy, żeby wszystko spływało na trenera.
– Ta konferencja nie ma znaczenia w sprawie decyzji o trenerze. Chcemy pokazać, że to drużyna jest odpowiedzialna za wynik, nie tylko dziś, ale w całych eliminacjach. Nie chcę opowiadać głupot, nie ma nic mądrego, żeby powiedzieć, mógłbym tu dziesięć minut opowiadać jakieś banały, ale po co? Nie wyciągnięcie z nas czy chcemy, żeby trener został czy nie. To nasza wina i ciężko będzie odbudować zaufanie u kibiców – to słowa Trałki.
– Nie my decydujemy o tym czy trener ma zostać czy nie. Zawaliliśmy nie tylko teraz, ale i w zeszłym roku. Leją nas amatorzy, to jakaś tragedia. To najbardziej haniebny moment w mojej piłkarskiej karierze, niemal skandal – stwierdził z kolei Wołąkiewicz.
– Brakowało bramki, nie strzeliliśmy i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Bierzemy to na klatę, jesteśmy w fatalnej dyspozycji psychicznej i fizycznej. Oni byli do ogrania na 100%. Z Wilnem to była porażka, ale dziś przeszliśmy samych siebie – nie krył rozgoryczenia bramkarz Lecha.
Post Wołąkiewicz: Leją nas amatorzy, to jakaś tragedia pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Lech nakłada koronę Legii pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Lech Poznań zaledwie bezbramkowo zremisował na własnym boisku z Pogonią Szczecin. Ten wynik, bez względu na jutrzejszy mecz Legii, daje warszawianom mistrzowski tytuł.
Poznaniacy po zeszłotygodniowej porażce z Lechią Gdańsk zachowali matematyczne szanse na tytuł mistrza Polski. Żeby je przedłużyć musieli przede wszystkim wygrać z Pogonią. Pomóc w tym miało własne boisko i doping ponad 28 000 kibiców.
Trener Mariusz Rumak po raz kolejny eksperymentował ze składem. Od pierwszej minuty na prawej obronie zagrał Tomasz Kędziora, który wrócił po pauzie za kartki, a ostatnio etatowy defensor Mateusz Możdżeń został przesunięty na pozycję defensywnego pomocnika. Hubert Wołąkiewicz wrócił na pozycję stopera, sadzając na ławce Marcina Kamińskiego. Również jako rezerwowy zaczął mecz Gergő Lovrencsics, a na lewym skrzydle oglądaliśmy Daylona Claasena.
Od początku spotkania to Lech atakował i dążył do zdobycia prowadzenia. W 7. minucie Claasen otrzymał piłkę przed polem karnym, ale strzelił obok słupka. Chwilę później skrzydłowy Lecha podawał w pole karne do Łukasza Teodorczyka, niecelnie, jednak futbolówka trafiła pod nogi Szymona Pawłowskiego, który będąc sam na sam z Radosławem Janukiewiczem uderzył prosto w niego.
Lechici niezrażeni niepowodzeniami dalej konstruowali ofensywne akcje. Próbował z dystansu Możdżeń, ale strzelił ponad bramką; później Hämäläinen był w sytuacji sam na sam, lecz Janukiewicz ponownie okazał się lepszy; następnie po dwójkowej kontrze Claasena z Karolem Linettym młody pomocnik Lecha skiksował, jednak piłka trafiła do Pawłowskiego, któremu zabrakło szczęścia, gdyż jego uderzenie zatrzymała poprzeczka. Janukiewicz pokazał kunszt jeszcze raz kiedy wybronił uderzenie w krótki róg reprezentanta Republiki Południowej Afryki.
Pogoń w pierwszej połowie właściwie tylko raz poważnie zagroziła bramce Krzysztofa Kotorowskiego, kiedy po błędzie Paulusa Arajuuriego do piłki doszedł Marcin Robak, jednak będąc sam na sam z bramkarzem posłał piłkę obok słupka.
Do przerwy Lech był zespołem lepszym, grał ofensywnie, stwarzał zagrożenie pod bramką Janukiewicza. Właściwie brakowało tylko „kropki nad i” w postaci gola i prowadzenia, ale żaden z lechitów nie mógł znaleźć sposobu na szczecińskiego golkipera.
Kibice mieli nadzieję, że w drugiej połowie piłka w końcu wpadnie do bramki gości i gospodarze odniosą upragnione zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. Co prawda w 47. minucie Pawłowski próbował jeszcze technicznie z dystansu pokonać Janukiewicza, ale ten zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką. Ale później lechici wyraźnie spuścili z tonu, a do głosu zaczęli dochodzić szczecinianie.
W 51. minucie tylko przytomności i dobremu wyjściu Kotorowskiego, który wybił piłkę spod nóg Robaka, gospodarze zawdzięczali to, że nie przegrywali. Moment później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Takafumi Akahoshiego głową uderzał Maciej Dąbrowski, ale futbolówka wylądowała na poprzeczce.
Na kolejną groźniejszą akcję Lecha trzeba było czekać aż do 79. minuty, jednak atomowe uderzenie Linetty’ego minęło słupek bramki gości. Pogoń miała jeszcze jedną świetną okazję, ale Kotorowski instynktownie obronił strzał głową Robaka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Kibice nie zobaczyli w tym spotkaniu bramek, Pogoń zakończyła passę ośmiu kolejnych zwycięstw na własnym stadionie lechitów, jednocześnie zapewniając mistrzowski tytuł Legii Warszawa.
Trener Rumak został zmuszony do zmian w składzie, spowodowanych różnymi kontuzjami. Kamiński, Hämäläinen, Lovrencsics nie byli w pełni sił, Wołąkiewicz doznał urazu w trakcie meczu. Niestety po raz kolejny ani Arajuuri, ani Henriquez nie stanowili o sile defensywy Kolejorza. Finowi w dalszym ciągu brakuje zgrania, z kolei czas Panamczyka w drużynie Lecha już się skończył. Ofensywa dobrze grała tylko w pierwszej połowie, ale nie potrafiła pokonać dobrze dysponowanego Janukiewicza. W drugiej połowie cała drużyna zagrała poniżej poziomu i tylko dobrej postawie Kotorowskiego gospodarze zawdzięczają bezbramkowy remis. Lech znowu koronował Legię przed jej meczem, w zeszłym sezonie przegrywając u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała, teraz dzieląc się punktami z Pogonią.
W najbliższą środę poznaniacy zagrają o wicemistrzowski tytuł z Ruchem Chorzów przy Bułgarskiej.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 0:0 (0:0)
Lech: Krzysztof Kotorowski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz (68. Marcin Kamiński), Paulus Arajuuri, Luis Henriquez – Mateusz Możdżeń, Karol Linetty – Szymon Pawłowski (78. Dawid Kownacki), Kasper Hämäläinen (62. Gergő Lovrencsics), Daylon Claasen – Łukasz Teodorczyk
Pogoń: Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (46. Wojciech Lisowski), Maciej Dąbrowski, Wojciech Golla, Maciej Koj (63. Bartosz Ława) – Maksymilian Rogalski, Rafał Murawski – Dominik Kun, Takafumi Akahoshi, Takuya Murayama (83. Jakub Bąk) – Marcin Robak
Żółte kartki: Mateusz Możdżeń – Sebastian Rudol, Wojciech Lisowski, Bartosz Ława
Widzów: 28 116
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Post Lech nakłada koronę Legii pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>