Mistrzostwa Europy w ramach Enea Challenge Poznań na pewno zapiszą się jako jedne z najbardziej emocjonujących w historii. Praktycznie do ostatnich kilometrów nie można było być pewnym zwycięzców, a na całej długości trasy towarzyszył zawodnikom głośny doping kibiców. Ostatecznie najlepsi okazali się Denis Sketako ze Słowenii i Polka Ewa Bugdoł.
W ramach triathlonowego weekendu w Poznaniu sportowcy walczyli o tytuł Mistrza Starego Kontynentu na dystansie długim ETU, czyli w najbardziej prestiżowej rywalizacji. O tytuł najlepszego triathlonisty w Europie bój stoczyło niemal 600 zawodników.
Sportowcy swoją rywalizację zaczęli od pływania Jeziorze Maltańskim, następnie wyjechali na 180-kilometrową trasę rowerową, a wszystko zakończył maraton prowadzony w samym sercu stolicy Wielkopolski. Łącznie w imprezie trwającej od piątku do niedzieli udział wzięło blisko 5000 zawodników i wielokrotnie tyle kibiców. Pośród imprez towarzyszących w sobotę odbyły się zawody na dystansach sprintu i olimpijskim.
W dniu mistrzostw od samego początku ton rywalizacji narzucili zawodnicy z Europy Wschodniej. Do pierwszej strefy zmian jako pierwszy wbiegł Rosjanin Georgii Kaurov, który wyprzedzał swojego rodaka Andreya Lyatskiya. Jako trzeci na trasę rowerową wyjechał Polak Mikołaj Luft.
Warszawianin szybko dołączył do prowadzącej dwójki i po ok. 100 km porwał się na samotny atak, który w pewnym momencie zapewnił mu nawet ponad 2 minuty przewagi nad resztą stawki. Wtedy na pościg zdecydowała się dwójka Słoweńców – Jaroslav Kovacic oraz Denis Sketako.
Pierwszemu z nich nawet udało się wyprzedzić reprezentanta Polski na 3 km przed końcem trasy kolarskiej. Równie duże emocje towarzyszyły rywalizacji kobiet, w której jednak od samego początku dużą przewagę nad resztą stawki uzyskała trójka zawodniczek, z Polką Ewą Bugdoł wśród nich.
Etap biegowy wskazywał na to, że jeszcze wszystko może się wydarzyć i nawet zawodnik z ósmego miejsca ma realną szansę na zwycięstwo, ponieważ tracił on niecałe 5 minut do lidera, Jaroslava Kovacica. Niestety dla polskich fanów, z walki o medal szybko odpadł Mikołaj Luft, który nie wytrzymał trudów wyścigu i z powodów zdrowotnych musiał zejść z trasy biegowej na 12 kilometrze.
Był to pewien przełom w dzisiejszej rywalizacji, bo właśnie w okolicach 15 km etapu biegowego rozpoczęło się prawdziwe ściganie. Do głosu doszli Ci, którzy byli uważani za faworytów, czyli Słoweniec Denis Sketanko oraz Portugalczyk Sergio Marques (brązowy medalista ostatnich ME). Właśnie ci zawodnicy zgotowali licznie zgromadzonej publiczności wspaniałe sportowe widowisko.
Portugalczyk jeszcze na 5 km przed metą miał ponad 2 minuty straty do Słoweńca, ale dzięki szaleńczemu pościgowi niemal dogonił go na ostatnich metrach rywalizacji. Denis Sketako jako pierwszy minął linię mety i to on został nowym mistrzem Europy, a Sergio Marques po raz kolejny musiał zadowolić się medalem z innego kruszcu. Podium uzupełnił Holender Dirk Wijnalda.
– Trasa dzisiejszego wyścigu była bardzo wymagająca, na 21 kilometrze pojawiły się chwilowe problemy z nogami. Jednak spokojniejsze tempo w drugiej części etapu biegowego wystarczyło, aby linię mety przekroczyć na pierwszym miejscu. Rywale byli w świetnej dyspozycji, oddech drugiego zawodnika z Portugalii czułem aż do ostatnich metrów. Jest to mój największy sukces, także ten dzień na długo zapadnie w mojej pamięci – cudowni kibice, wynik poniżej 8 godzin i tytuł mistrza Europy na dystansie długim. Naprawdę nie mogłem wymarzyć sobie lepszego dnia – nie krył radości Denis Sketako.
Nie mniejsze emocje towarzyszyły rywalizacji kobiet, w której od samego początku w gronie walczących o medale była częstochowianka Ewa Bugdoł. Trzykrotna zdobywczyni Pucharu Świata na dystansie długim ITU oderwała się od rywalek na trasie biegowej i po 10 km miała już ponad 5 minut przewagi nad Dunką Anne Jensen.
Ewę próbowała jeszcze naciskać Czeszka Simona Krivankova, jednak ostatecznie to Polka stanęła na najwyższym stopniu podium. Krivankowa zajęła drugie miejsce, zaś Jensen uplasowała się na trzeciej pozycji.
– To bezsprzecznie mój największy sukces w karierze! – mówiła zaraz po wbiegnięciu na metę Ewa Bugdoł. – Jeszcze kilka lat temu startowałam w „podwórkowych” zawodach, a teraz wygrałam mistrzostwa Europy w swoim kraju. Cieszę się, że udało mi się osiągnąć mój główny cel na ten sezon. Teraz mam kolejne marzenie. Chcę powalczyć na mistrzostwach Świata na Hawajach – mówiła wzruszona Bugdoł.
Równie wielkie emocje na dystansie średnim
Nieco w cieniu mistrzowskiej rywalizacji dzisiaj toczyła się rywalizacja na dystansie średnim, w którym wystartowało niemal 700 zawodników. Bezkonkurencyjny okazał się Brytyjczyk David McNamee, który utrzymywał wysokie tempo w każdej z dyscyplin. Dzięki tej regularności McNamee zwyciężył z ponad 2 min przewagą nad Duńczykiem Chrisem Back Fischerem.
Natomiast niemal do końca wydawało się, że na najniższym stopniu podium stanie któryś z reprezentantów Polski. Bratobójczą walkę między sobą toczyli Tomasz Szala oraz Łukasz Kalaszczyński. Jednakże niespodziewanie w samej końcówce w tę walkę wtrącił się Hiszpan Ignasi Baldenow i to właśnie on zajął trzecie miejsce.
Brytyjczycy okazali się tego dnia bezkonkurencyjni na dystansie średnim. Najlepszą wśród pań była Laura Siddall, która aż o 13 minut wyprzedziła reprezentantkę Polski, Marię Cześnik. Podium uzupełniła kolejna Polka Paulina Kotfica.
Niedzielna rywalizacja zgromadziła na przemienionym w triathlonowe miasteczko Placu Wolności setki poznaniaków, którzy zgotowali zawodnikom niesamowity doping. Sportowe wsparcie to także udział w licznych aktywnościach w strefach sponsorów imprezy i imprezę koncert Reni Jusis. Stolica Wielkopolski została na ten moment miejscem pełnym sportowych emocji.
Wyniki Enea Challenge Poznań są dostępne tutaj: http://sts-timing.pl/event/challenge-poznan/