Post Lech się wreszcie rozpędził i zdemolował Piasta [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Trener Nenad Bjelica jak zwykle dokonał kilku zmian w składzie względem ostatniego meczu w Lidze Europy. Od pierwszej minuty wybiegli m.in. Jasmin Burić, Lasse Nielsen, Nicki Bille Nielsen i Kamil Jóźwiak.
Spotkanie niespodziewanie rozpoczęło się od dobrej okazji dla Piasta. Po błędzie Lasse Nielsena piłkę w polu karnym gospodarzy przejął Maciej Jankowski i po chwili podał do Konstantina Vasslijeva. Strzał z bliskiej odległości na rzut rożny wybił jednak Burić.
Poznaniacy bardzo wolno wchodzili w mecz i długimi fragmentami nie potrafili skonstruować żadnej sytuacji pod bramką przeciwnika. Z upływem czasu na trybunach dało się usłyszeć pojedyncze gwizdy, ale końcówka pierwszej połowy wynagrodziła kibicom wcześniejsze męczarnie.
W 40. minucie aktywny Jóźwiak dostał piłkę na skrzydle od Volodymyra Kostevycha, ruszył na przebój, ale został sfaulowany w polu karnym przez Aleksandara Sedlara. Sędzia Daniel Stefański bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Bille i umieścił futbolówkę w siatce, chociaż Dobrivoj Rusov wyczuł intencję strzelca. Nie zdołał jednak obronić strzału, który po jego rękawicy wpadł do bramki.
Jeszcze przed przerwą Kolejorz podwyższył prowadzenie. Niecelne podanie w środku pola Urosa Koruna przejął Maciej Gajos i zagrał od razu na skrzydło do niepilnowanego Makuszewskiego. Pomocnik ruszył sprintem w kierunku pola karnego, a nie mając do kogo zagrać uderzył mocno pod poprzeczkę nie dając szans na interwencję Rusovowi.
Po przerwie lechici dalej atakowali. W 49. minucie dwójkowa akcja Bille z Radosławem Majewskim zakończyła się niecelnym strzałem Duńczyka. Po chwili pomocnik Lecha wyszedł sam na sam z Rusovem ale nie potrafił pokonać gliwickiego bramkarza. Okazję miał jeszcze Makuszewski, ale jego uderzenie z dystansu na rzut rożny sparował golkiper Piasta.
W 62. minucie dość niespodziewanie goście zdobyli bramkę kontaktową. Vassiljev dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, Martin Bukata chciał uderzać głową, ale trafił w Josipa Barisicia, od którego piłka odbiła się i wpadła do siatki.
Ten gol sprawił, że gliwiczanie uwierzyli w siebie i dążyli do doprowadzenia do remisu. Trener Bjelica wprowadził jednak na boisko rezerwowych Nicklasa Barkrotha, Gytkjaera i Mario Situma, którzy wnieśli sporo ożywienia do ofensywy Kolejorza.
W 78. minucie to właśnie szwedzki skrzydłowy dośrodkował w pole karne, a półwolejem do bramki trafił duński napastnik. To było premierowe trafienie Gytkjaera w barwach Lecha. Chwilę później po rzucie rożnym piłka trafiła na skrzydło do Situma. Chorwat zagrał w pole karne do niepilnowanego Trałki, który przyjął futbolówkę, a następnie plasowanym strzałem umieścił ją w siatce.
Dzieła zniszczenia drużyny gości dopełnił w 85. minucie Gyktjaer zdobywając swojego drugiego gola w meczu. Ze skrzydła dośrodkowywał Robert Gumny, a Duńczyk był szybszy od obrońców Piasta.
Lech po dwóch słabszych meczach w lidze w końcu się przełamał i zaprezentował dobrą skuteczność. To na pewno optymistyczny prognostyk przed czwartkowym rewanżem z Utrechtem, bo wtedy poznaniacy także muszą strzelić gola, by awansować dalej.
Lech Poznań – Piast Gliwice 5:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Bille (40. – karny), 2:0 Makuszewski (44.), 2:1 Barisić (62.), 3:1 Gytkjaer (78.), 4:1 Trałka (83.), 5:1 Gytkjaer (85.)
Lech: Jasmin Burić – Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos – Maciej Makuszewski (63. Nicklas Barkroth), Radosław Majewski, Kamil Jóźwiak (76. Mario Situm) – Nicki Bille Nielsen (67. Christian Gytkjaer)
Piast: Dobrivoj Rusov – Martin Konczkowski, Hebert, Aleksander Sedlar, Marcin Pietrowski – Uros Korun (57. Aleksander Jagiełło), Patryk Dziczek (76. Karol Angielski) – Sasa Zivec, Konstantin Vassiljev, Martin Bukata – Maciej Jankowski (57. Josip Barisić)
Piłkarz meczu: Christian Gytkjaer (Lech)
Żółte kartki: Hebert
Widzów: 13 783
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
[See image gallery at echosportu.pl]Post Lech się wreszcie rozpędził i zdemolował Piasta [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Awans rodził się w bólach. Lech odrobił straty z Norwegii [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Kolejorz, który poniósł porażkę w pierwszym meczu musiał odrabiać straty u siebie. Do awansu wystarczyła skromna wygrana 1:0 lub 2:1. W porównaniu z niedzielnym ligowym meczem do składu wrócili Matus Putnocky, Łukasz Trałka, Darko Jevtić i Christian Gytkjaer.
Lechici od początku zaatakowali Norwegów. Już w 3. minucie było groźnie po ostrym dośrodkowaniu Roberta Gumnego, które zdołał wybić Per Kristian Braatveit. Po chwili golkiper Haugesund ponownie musiał ratować swój zespół wybijając piłkę na rzut rożny po główce Mario Situma.
Gospodarze dalej przeważali na boisku, a goście skupili się jedynie na kontratakach. Ich próby nie stanowiły jednak większego zagrożenia dla poznańskiej defensywy. W 23. minucie świetną okazję po podaniu Jevticia miał Gytkjaer, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później Szwajcar wziął już sprawy w swoje ręce. Pomocnik wykonywał rzut wolny z trzydziestu metrów i widząc nieco wysuniętego bramkarza Haugesund uderzył na bramkę. Braatveit został przelobowany, a Lech mógł cieszyć się z prowadzenia.
Poznaniacy idąc za ciosem mieli tuż po bramce dwie znakomite okazje na podwyższenie wyniku. Najpierw jednak norweski golkiper sparował główkę Macieja Gajosa nad poprzeczką, a po chwili wygrał pojedynek sam na sam z Gytkjaerem.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Być może wpływ na to miała kontuzja Jevticia, który po przerwie już nie pojawił się na boisku. Przewagę zaczęli mieć goście, dłużej utrzymywali się przy piłce, na szczęście dla gospodarzy nie przekładało się to na dogodne okazje.
Kwadrans przed końcem meczu sytuację swojej drużyny skomplikował Liban Abdi. Somalijczyk grał bardzo agresywnie (to po jego ataku kontuzji doznał Jevtić) i po kolejnym jego ostrym faulu austriacki sędzia pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Haugesund do końca spotkania walczyło o zdobycie bramki, która mogła dać im awans do kolejnej rundy. W doliczonym czasie gry jednak poznaniacy zadali decydujący cios. Putnocky przytomnie uruchomił Denissa Rakelsa, Łotysz mając dużo przestrzeni ruszył do przodu, by następnie w tempo zagrać do Bille. Rezerwowy napastnik wykorzystał sytuację sam na sam z Braatveitem i przesądził o losach dwumeczu.
Lech w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europy zmierzy się z holenderskim Utrechtem. Pierwszy mecz na wyjeździe w kolejny czwartek. Najpierw jednak w niedzielę Kolejorz w Lotto Ekstraklasie zagra w Płocku z Wisłą.
Lech Poznań – FK Haugesund 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Jevtić (32. – wolny), 2:0 Bille (90.)
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos – Maciej Makuszewski (85. Deniss Rakels), Darko Jevtić (46. Mihai Radut), Mario Situm – Christian Gytkjaer (71. Nicki Bille Nielsen)
Haugesund: Per Kristian Braatveit – Kristoffer Haraldseid, Fredrik Knudsen, Vegard Skjerve, Alexander Stoelaas – Filip Kiss, Bruno Leite – Sondre Tronstad (72. Fredrik Gytkjaer), Haris Hajradinović (82. Erik Huseklepp), Liban Abdi – Shuaibu Ibrahim (60. Tor Arne Andreassen)
Piłkarz meczu: Darko Jevtić (Lech)
Czerwona kartka: Liban Abdi (76. – za dwie żółte)
Żółte kartki: Nicki Bille Nielsen, Mario Situm – Liban Abdi, Bruno Leite
Widzów: 21 968
Sędzia: Alexander Harkam (Austria).
[See image gallery at echosportu.pl]
Post Awans rodził się w bólach. Lech odrobił straty z Norwegii [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Cztery bramki Lecha na inaugurację nowego sezonu [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Lech czwartkowym spotkaniem rozpoczął oficjalnie sezon 2017/18. Jeszcze nigdy nie musiał tak szybko grać, stąd skład był mocno eksperymentalny. Jan Bednarek, Tomasz Kędziora i Dawid Kownacki odpoczywają po młodzieżowych mistrzostwach Europy, z różnych powodów nie mogli zagrać Łukasz Trałka, Mihai Radut, Vernon de Marco czy Szymon Pawłowski. W pierwszym składzie znalazło się miejsce dla dwóch debiutantów – Emira Dilavera i Mario Situma, a kapitanem zespołu w tym meczu był Abdul Aziz Tetteh.
Kolejorz był faworytem dwumeczu z Macedończykami, jednak to goście pierwsi mieli okazję do zdobycia bramki. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym i strzale sprzed pola karnego umiejętnościami wykazał się Matus Putnocky i przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Poznaniacy rozpoczęli swoją ofensywę po dwudziestu minutach. Pierwsza bramka padła w 28. minucie. Nicki Bille został sfaulowany w polu karnym, portugalski sędzia podyktował jedenastkę, którą wykorzystał sam poszkodowany. Lechici poszli za ciosem i po chwili mogli się ponownie cieszyć.
Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Darko Jevtić, tam skutecznie główkował Situm i piłka po odbiciu się od poprzeczki wpadła do siatki. Gospodarze nie zwalniali tempa. W 38. minucie świetnie z rzutu wolnego uderzył Majewski trafiając w okienko bramki Pelisteru. Bramkarz Ilce Petrovski nawet nie drgnął. Strzelec trzeciego gola po chwili mógł mieć na koncie dwa trafienia, jednak trafił tylko w słupek, a dobitkę Roberta Gumnego obronił macedoński golkiper.
Początek drugiej połowy rozpoczął się od ofensywy gości, którzy nie mieli już nic do stracenia. Uderzenie Goce Todorovskiego z rzutu wolnego sprawiło sporo kłopotów Putnockiemu, który odbił futbolówkę przed siebie, po chwili jednak zrehabilitował się broniąc dobitkę Blazhe Ilijoskiego.
Poznaniacy odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Majewskiego niepilnowany Situm po raz drugi pokonał głową Petrovskiego. Ten wynik niemal całkowicie odebrał nadzieje gościom z Macedonii.
Lechici przy tak wysokim prowadzeniu skupili się głównie na tym, by bramki nie stracić i kontrolować spotkanie do ostatniego gwizdka. To im się w pełni udało i na rewanż za tydzień pojadą z okazałą zaliczką i spokojnymi głowami.
Lech Poznań – Pelister Bitola 4:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Nicki Bille Nielsen (28. – karny), 2:0 Situm (30. – głową), 3:0 Majewski (38. – wolny), 4:0 Situm (57. – głową)
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych – Abdul Aziz Tetteh, Radosław Majewski – Maciej Makuszewski (72. Niklas Barkroth), Darko Jevtić (75. Maciej Gajos), Mario Situm – Nicki Bille Nielsen (69. Marcin Robak)
Pelister: Ilce Petrovski – Martin Kovachev, Goce Todorovski, Radenko Bojović (46. Filip Petrov) – Krisitijan Tosevski, Riste Markoski (62. Fernando Silva), Dimitar Iliev (76. Matej Cvetanovski), Blagoja Ljamcevski – Oliver Peev, Blazhe Ilijoski, Lucas Pereira
Piłkarz meczu: Mario Situm (Lech)
Żółte kartki: –
Widzów: 18 215
Sędzia: Luis Miguel Branco Godinho (Portugalia).
[See image gallery at echosportu.pl]Post Cztery bramki Lecha na inaugurację nowego sezonu [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Trening Kolejorza [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Trening Kolejorza [zdjęcia] pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Nicki Bille Nielsen w tym roku już nie wybiegnie na boisko pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Nicki Bille w tym sezonie wystąpił w siedmiu spotkaniach Kolejorza i zdobył dwie bramki (obie w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała). Jednak ostatni mecz rozegrał prawie dwa miesiące temu 12 sierpnia z Cracovią. Od tego czasu miał problemy ze zdrowiem, a konkretnie z pachwiną.
Próby leczenia w klubie i kolejne konsultacje nie dawały rezultatów. Ostatnio Duńczyk udał się do Barcelony do kliniki hiszpańskiego ortopedy Ramona Cugata Bartomeu. Ten doktor specjalizuje się w leczeniu sportowców, a w przeszłości współpracował m.in. z Pepe Guardiolą, Andresem Iniestą, Xavim czy Samuelem Eto’o.
Tam zapadła decyzja o konieczności przeprowadzenia zabiegu. Ten miał być przeprowadzony w piątek, a po nim napastnik miał zostać kilka dni w klinice. – To zabieg przewlekłej kontuzji i dolegliwości bólowych w okolicy pachwiny. W zależności od tego jak będzie się czuł zostanie w szpitalu od trzech do siedmiu dni. Po powrocie z Barcelony piłkarz przez dwa miesiące będzie się rehabilitował – powiedział szef sztabu medycznego Lecha Poznań dr Krzysztof Pawlaczyk.
To oznacza, że Nicki Bille w tym roku w Lechu już nie zagra, gdyż planowo rehabilitację zakończy około połowy grudnia, a Kolejorz ostatni mecz rozegra siedemnastego dnia tego miesiąca. Trudno przypuszczać, by zawodnik był już wtedy w formie, a sztab szkoleniowy ryzykował jego wystawienie tuż przed zimową przerwą w rozgrywkach.
źródło: lechpoznan.pl
Post Nicki Bille Nielsen w tym roku już nie wybiegnie na boisko pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Podbeskidzie pokonane, Lech gra dalej w Pucharze Polski pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Lech od meczu z Legią w Superpucharze Polski na początku sezonu nie potrafił odnieść zwycięstwa. W czterech ligowych spotkaniach zdobył zaledwie jeden punkt i zamyka ligową tabelę. We wtorek zaś rozpoczynał zmagania w Pucharze Polski od pojedynku z Podbeskidziem. Kibice wobec ostatnich kiepskich wyników mieli prawo się obawiać o awans Kolejorza.
Trener Jan Urban tym razem dał szansę kilku piłkarzom, którzy grali ostatnio mało albo wcale. W bramce zobaczyliśmy więc debiutanta Matusa Putnockiego, w obronie pojawił się Jan Bednarek, a w pomocy Darko Jevtić i rekonwalescent Szymon Pawłowski. Na szpicy od początku zagrał Bille.
Lech od początku meczu był częściej w posiadaniu piłki i prowadził grę. Niewiele jednak z tego wynikało, gdyż poznaniakom brakowało wykończenia akcji. Podbeskidzie oddało inicjatywę, ale potrafiło też groźnie zaatakować. Dogodną okazję miał Łukasz Sierpina, lecz jego strzał w ostatniej chwili zablokował Maciej Wilusz i piłka wyszła na rzut rożny.
Lech był bliski zdobycia prowadzenia w 23. minucie. Darko Jevtić był faulowany około trzydzieści metrów przed bramką bielszczan. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany, uderzył mocno i celnie, lecz Mateusz Lis, notabene wypożyczony do Podbeskidzia właśnie z Kolejorza, piękną paradą sparował futbolówkę na korner.
Gospodarze odpowiedzieli chwilę później, gdy groźnie uderzał Dariusz Kołodziej, ale Putnocky po raz pierwszy, lecz nie ostatni w tym meczu, musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. Bliski szczęścia parę minut potem był ponownie Jevtić, jednak został zablokowany.
Poznaniacy dopięli swego tuż przed przerwą. W okolicach bocznej linii boiska faulowany był Maciej Makuszewski. Jevtić dośrodkował w pole karne, a najszybciej do piłki doszedł Kędziora, który dostawił nogę i strzelił pierwszego gola w spotkaniu.
Drugą część gry lepiej zaczęli gospodarze. Swoją szansę miał Robert Demjan, ale został zablokowany przez Tamasa Kadara. Po chwili Putnocky dwukrotnie w jednej akcji musiał ratować swój zespół od straty bramki. Najpierw strzelał Damian Chmiel, lecz słowacki golkiper odbił piłkę, która trafiła pod nogi Demjana. Napastnik natychmiast dobijał uderzenie kolegi, jednak ponownie na jego drodze stanął Putnocky.
Lechici po słabszym kwadransie w końcu się przebudzili. Efekty tego były niemal od razu. Pawłowski popędził skrzydłem i miał dużo czasu, by dokładnie dośrodkować w pole karne do niepilnowanego Bille. Duńczyk strzelił od razu z powietrza i trafił do siatki.
Podbeskidzie po stracie drugiego gola próbowało zdobyć kontaktową bramkę, lecz próby bielszczan były skutecznie neutralizowane przez dobrze broniących się gości. W końcówce poznaniacy jeszcze raz zaskoczyli gospodarzy.
Świetną piłkę na wolne pole zagrał Abdul Aziz Tetteh, a Bille samotny rajd zakończył podcinką nad Lisem i zdobył trzecią bramkę dla Kolejorza, a swoją drugą w meczu.
Lech wysoko i pewnie pokonał pierwszoligowca z Bielska-Białej i awansował do 1/8 finału Pucharu Polski. Tam jego rywalem będzie lepszy z pary Stomil Olsztyn – Ruch Chorzów, a ten mecz zostanie rozegrany w czwartek.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Kędziora (44.), 0:2 Bille (63.), 0:3 Bille (86.)
Podbeskidzie: Mateusz Lis – Marek Sokołowski (68. Paweł Tarnowski), Adam Deja, Robert Menzel, Ariel Wawszczyk (68. Mariusz Magiera) – Damian Jakubik, Dariusz Kołodziej – Damian Chmiel, Daniel Feruga, Łukasz Sierpina – Robert Demjan (73. Kamil Jonkisz)
Lech: Matus Putnocky – Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Jan Bednarek, Tamas Kadar – Łukasz Trałka (66. Maciej Gajos), Abdul Aziz Tetteh – Maciej Makuszewski, Darko Jevtić (58. Radosław Majewski), Szymon Pawłowski (81. Kamil Jóźwiak) – Nicki Bille Nielsen
Żółte kartki: Robert Menzel – Maciej Wilusz
Widzów: 4510
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Post Podbeskidzie pokonane, Lech gra dalej w Pucharze Polski pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Nicki Bille Nielsen: Przede wszystkim chcę być zdrowy pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Lech Poznań udanie prezentował się w sparingach przed nowym sezonem. Na początku nowej kampanii trener Jan Urban także może być zadowolony. Kolejorz zdobył Superpuchar Polski po okazałym zwycięstwie nad Legią w Warszawie oraz zremisował ze Śląskiem Wrocław. Duńczyk na razie nie zdołał umieścić piłki w siatce.
– Mieliśmy bardzo dobre przygotowania oraz start sezonu. Jeszcze nie przegraliśmy ani jednego meczu i straciliśmy tylko dwa gole. Do tego zdobyliśmy sporo bramek – podkreśla Nicki Bille.
Duńczyk został zapytany także, czy lepiej mu się gra ze wsparciem z przodu. Ze Śląskiem trener Urban wystawił dwóch napastników. – Wolę jeśli ktoś jest blisko mnie. Może to być napastnik lub ofensywny pomocnik. Kiedy mam piłkę dobrze jest mieć kogoś obok siebie z kim można zagrać. Do tego drugi zawodnik utrudnia grę przeciwnikom – tłumaczy trzykrotny reprezentant swojego kraju.
Nicki Bille nie zamierza składać publicznych deklaracji w sprawie ilości strzelonych goli w sezonie. – Oczywiście mam swoje cele, ale nie chcę się z nimi dzielić. Kiedy byłem młodszy zawsze to robiłem i później po sezonie byłem rozliczany ze swoich słów.
Zdaniem 28-letniego napastnika ofensywie nie będzie łatwo znaleźć się w wyjściowej jedenastce. – Czuję, że mamy bardzo dobry zespół z dużą konkurencją w składzie. Teraz może nie w obronie, ale w pomocy i ataku już tak. To dobrze, bo musimy trenować i grać dobrze, żeby występować. Zawsze jest inny zawodnik, który może za nas wejść, jeśli nie będziemy dobrze wyglądać. Mam dobre przeczucia przed tym sezonem.
W sezonie 2016/2017 dla urodzonego w Vigerslev napastnika ważne jest przede wszystkim zdrowie. W rundzie wiosennej z powodu urazu stracił przecież aż pięć spotkań. – Chciałbym utrzymać lepszą formę fizyczną, co pozwoli mi uniknąć kontuzji cały sezon. To jest dla mnie ważne. No i oczywiście zdobywanie bramek – mówi Nicki Bille.
– Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że opuściłem jeden lub dwa treningi od początku przygotowań do sezonu. Czuję, że jestem w dobrej formie. Przede wszystkim muszę być zdrowy – dodaje.
Dla duńskiego napastnika liczą się nie tylko popisy snajperskie. – Oczywiście zawsze chcę strzelić gola. Jednak jestem również gotowy do walki i pomocy drużynie w każdej sytuacji. Nieważne czy chodzi o zdobycie bramki czy inne rzeczy.
W pierwszym meczu przed własną publicznością w tym sezonie Lech zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Nicki Bille oczekuje tylko kompletu punktów.
– To dobry zespół. Grają dobry futbol, więc to będzie trudny mecz. Jednak na swoim stadionie oczekujemy zwycięstw. Nieważne z jaką drużyną. W niedzielę musimy wygrać.
Więcej na watch-ekstraklasa.com
Post Nicki Bille Nielsen: Przede wszystkim chcę być zdrowy pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Trzech piłkarzy Lecha kontuzjowanych pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Już w 25. minucie spotkania boisko opuścił Łukasz Trałka. – On ma uraz mięśniowy, który daje duże dolegliwości bólowe. Nie wiąże się to jednak z tym, że wypadnie na dłużej. Ma problem związany z mięśniami międzyżebrowymi, co powoduje, że ból pojawia się przy szybszych skrętach ciała – mówi szef sztabu medycznego Lecha Poznań dr Krzysztof Pawlaczyk.
Natomiast po pierwszej połowie urazy zgłosili Paulus Arajuuri oraz Nicki Bille. Duński napastnik ma problemy z pachwiną. – To problem podobny do tego, który miał na obozie w Hiszpanii. Zachował się dojrzale i zgłosił, że coś się dzieje. Musimy przeprowadzić diagnostykę. Wtedy dowiemy się czy musimy traktować to poważnie czy to jedynie przeciążenie mięśniowe – tłumaczy Pawlaczyk.
Natomiast uraz Fina nie jest poważny.
źródło: lechpoznan.pl
Post Trzech piłkarzy Lecha kontuzjowanych pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Kibice tworzą teorie spiskowe. Lech pokazał wydruk badania USG Nickiego Bille pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Zdaniem wielu osób Duńczyk został odsunięty od składu z powodu opublikowania filmu, na którym Łukasz Trałka mówi słynne „nie wal w ten autokar, pało…”. Nicki Bille był przewidziany do gry w pierwszym składzie. Jednak na przedmeczowej konferencji prasowej trener Jan Urban poinformował, że napastnik „Kolejorza” nie zagra z powodu kontuzji łydki.
Nie przekonało to niedowiarków. Klub w środę opublikował tekst z wypowiedziami szefa sztabu medycznego Lecha dr. Krzysztofa Pawlaczyka. – W poniedziałek rano sprawdzaliśmy ponownie możliwość jego występu w meczu. Bieg nadal wywoływał ból w łydce, co spowodowało, że Nicki Bille nie mógł zagrać. Występ groził poważniejszym uszkodzeniem mięśniowym i dodatkowym osłabieniem drużyny – tłumaczy Pawlaczyk. W środę badanie USG wykazało problemy z łydką. – Doszło w niej do uszkodzenia brzuśca bocznego mięśnia brzuchatego łydki – podkreśla klubowy lekarz.
To wciąż nie przekonało spiskowców. Nadal w internecie trwało budowanie dziwnych teorii wokół kontuzji Duńczyka. Z tego powodu rzecznik prasowy Lecha opublikował na Twitterze zdjęcie z badania oraz opis.
Pozdrawiam niedowiarków i proszę o rzeczową analizę załączonego wydruku z badania usg. pic.twitter.com/WWSZ4KoD21
— Łukasz Borowicz (@lukasz_boro) May 4, 2016
To powinno w końcu skończyć wszelkie spekulacje. Chociaż niektórzy nadal będą uważać, że klub kłamie.
źródło: lechpoznan.pl
Post Kibice tworzą teorie spiskowe. Lech pokazał wydruk badania USG Nickiego Bille pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Post Lech znowu traci punkty, mimo, że prowadził dwoma golami pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>Trener Jan Urban wystawił niemal ten sam skład, który cztery dni wcześniej przegrał w Warszawie z Legią. Jedyną zmianą było pojawienie się od pierwszej minuty Szymona Pawłowskiego, który zastąpił Macieja Gajosa.
Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy. W 6. minucie składna akcja lechitów zakończyła się objęciem prowadzenia po strzale w „długi róg” Karola Linettego.
Goście szansę na doprowadzenie do wyrównania mieli kilka chwil później. Tomasz Mokwa dośrodkował w pole karne gospodarzy, do piłki wyskoczył Josip Barisić i głową chciał pokonać Jasmina Buricia. Bośniak jednak instynktownie odbił futbolówkę, ta później trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole.
Potem gra się wyrównała i dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy mocniej zaatakował Lech. Najpierw Linetty trafił w spojenie słupka z poprzeczką po strzale z dystansu, a Nicki Bille Nielsen posłał piłkę w trybuny.
W 38. minucie wymieniona wyżej dwójka wyprowadziła już swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Darko Jevtić po udanym dryblingu podał do wbiegającego w pole karne Linettego. Rozgrywający Kolejorza mocno uderzył na bramkę, Jakub Szmatuła zdołał obronić, lecz odbił futbolówkę przed siebie. Czekał na to duński napastnik gospodarzy i wślizgiem wbił ją do siatki.
Wydawało się, że Lechowi nie może stać się już w tym meczu nic złego. Jednak po przerwie na boisko wyszła „inna” drużyna gospodarzy. Bojaźliwa, niedokładna, oddająca pole gościom. To szybko się zemściło, chociaż pierwsze ostrzeżenie w postaci strzału Martina Bukaty z dystansu Burić zdołał jeszcze odbić.
W 51. minucie nie miał już jednak wiele do powiedzenia. Świetnym dograniem w pole karne za linię obrony Lecha popisał się Kamil Vacek, a Sasa Zivec uderzając z powietrza zdobył kontaktową bramkę dla Piasta.
Gol dodał skrzydeł gliwiczanom, którzy nadal zawzięcie atakowali. Sytuacyjny strzał z dystansu Vacka był niecelny, ale szalejący w drugiej połowie Czech po chwili rozpoczął kolejną akcję gości. W kontrataku zagrał do Martina Nespora, który od razu przedłużył zagranie do Patrika Mraza. Boczny obrońca zamykający akcję na lewym skrzydle uderzył mocno i z delikatnym „fałszem” w kierunku dalszego słupka. Burić był bezradny.
Ambitni goście z Gliwic doprowadzili do wyrównania i kto wie czy nie wywieźliby kompletu punktów z Poznania, gdyby nie sytuacja z 69. minuty. Vacek stracił piłkę i próbując naprawić swój błąd ostro zaatakował mającego piłkę Dawida Kownackiego. Trafił w nogi rezerwowego Lecha, a w dodatku był to atak z tyłu. Sędzia Bartosz Frankowski po chwili wahania pokazał Czechowi czerwoną kartkę. Sytuacja kontrowersyjna, ale arbiter miał podstawy, by wykluczyć piłkarza Piasta.
Mimo liczebnej przewagi gospodarze przez długi czas nie potrafili zagrozić bramce przeciwnika. Dopiero w 85. minucie kibicom mogły mocniej zabić serca, gdy Nicki Bille wycofał piłkę w polu karnym do Linettego, ale strzał pomocnika obronił Szmatuła.
Znakomitą szansę miał także Maciej Gajos chwilę później po kontrataku poznaniaków, ale koncertowo ją zmarnował posyłając piłkę nad poprzeczką.
Mecz zakończył się ostatecznie podziałem punktów, który nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn. Lech znowu stracił dwa oczka, jakże ważne w kontekście walki o europejskie puchary. Co bardziej bolesne, na własnym boisku i to prowadząc dwoma golami. Doprawdy ciężko wytłumaczyć, co się stało z tą drużyną w drugiej połowie spotkania.
>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy
Kolejny pojedynek w grupie mistrzowskiej lechici rozegrają już w sobotę z Pogonią Szczecin na wyjeździe. Różnice pomiędzy drużynami na pozycjach od trzeciej do ósmej nadal nie są wielkie i pomimo tego falstartu Kolejorz ciągle ma szanse, by odrobić straty. Musi jednak zacząć wygrywać.
Lech Poznań – Piast Gliwice 2:2 (2:0)
Bramki: 1:0 Linetty (6.), 2:0 Nicki Bille (38.), 2:1 Zivec (51.), 2:2 Mraz (61.)
Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka (68. Dawid Kownacki), Abdul Aziz Tetteh – Darko Jevtić (81. Maciej Gajos), Karol Linetty, Szymon Pawłowski – Nicki Bille Nielsen
Piast: Jakub Szmatuła – Tomasz Mokwa, Hebert, Uros Korun, Patrik Mraz – Sasa Zivec (82. Mateusz Mak), Radosław Murawski, Kamil Vacek, Martin Bukata – Bartosz Szeliga (46. Martin Nespor), Josip Barisić (74. Maciej Jankowski)
Czerwona kartka: Kamil Vacek (69. – brutalny faul)
Żółte kartki: Abdul Aziz Tetteh, Tamas Kadar, Paulus Arajuuri
Widzów: 10 289
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Post Lech znowu traci punkty, mimo, że prowadził dwoma golami pojawił się poraz pierwszy w Echosportu.pl - Sport w Poznaniu.
]]>