Lech Poznań wygrał w Warszawie z Legią 4:1 i zdobył Superpuchar Polski. Bramki dla Kolejorza zdobywali Maciej Makuszewski, Lasse Nielsen i dwukrotnie Dariusz Formella. Honorowego gola dla gospodarzy strzelił Guilherme.

Spotkanie o Superpuchar Polski rozegrano w dość oryginalnym terminie, w czwartek o 17.30. Związane było to ze szczytem NATO w Warszawie i półfinałem Mistrzostw Europy we Francji. Niemal środek tygodnia i wczesna pora na pewno nie dodały większej rangi temu meczowi.

W dodatku oba zespoły przystąpiły do niego w okrojonych składach. Z względu na odpoczynek po EURO nie zagrali Tamas Kadar i Karol Linetty w Lechu oraz Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda i Nemanja Nikolić w Legii. W drużynie Kolejorza trener Jan Urban dał szansę debiutu od pierwszej minuty Lasse Nielsenowi i Maciejowi Makuszewskiemu.

Początek spotkania był iście wakacyjny, obie drużyny grały w spacerowym tempie. Mimo to stworzyły sobie kilka okazji do strzelenia gola. Pierwszą mieli gospodarze, ale w 14. minucie strzał Michała Kucharczyka wybronił Jasmin Burić. Lechici odpowiedzieli uderzeniem z dystansu Roberta Gumnego, po którym Arkadiusz Malarz odbił piłkę.

Pierwsza bramka w meczu padła chwilę później i była dość kuriozalna. Makuszewski strzelił z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska, a zaskoczony bramkarz warszawian przepuścił piłkę między rękawicami. Malarz mógł w tej sytuacji na pewno zachować się lepiej.

Koledze po fachu „pozazdrościł” Burić i niemal kwadrans po pierwszym golu Bośniak popełnił błąd. Michaił Aleksandrow dośrodkował ze skrzydła w pole karne, a obrońcom gości „urwał” się Guilherme. Brazylijczyk zdołał dojść do piłki i głową zmieścić ją w bramce obok zaskoczonego Buricia. Golkiper Lecha z pewnością mógł zapobiec utracie tego gola.

Do końca pierwszej połowy oba zespoły miały jeszcze po jednej dogodnej sytuacji. Najpierw Aleksandar Prijović dogrywał w pole karne do Kucharczyka, ale ten nieczysto trafił w piłkę. Poznaniacy odpowiedzieli niemal kopią akcji Legii. Abdul Aziz Tetteh podawał wzdłuż bramki Malarza, ale Nicki Bille nie zdołał dojść do futbolówki.

Druga część gry zaczęła się od mocnego uderzenia w wykonaniu Lecha, dosłownie i w przenośni. Z rzutu wolnego strzelał Maciej Gajos, lecz piłka zatrzymała się tylko na słupku. Potem na boisku nie działo się wiele ciekawego aż do 65. minuty.

Właśnie wtedy trener Urban wprowadził na boisko kolejnego debiutanta w Kolejorzu Radosława Majewskiego. Ten od razu po wejściu podszedł do rzutu wolnego i mocno dośrodkował w pole karne. Piłkę zdołał musnąć Łukasz Trałka, a po raz kolejny w tym meczu zaskoczony Malarz odbił piłkę w bok, niemal prosto pod nogi Lasse Nielsena. Duński obrońca dostawił nogę i posłał futbolówkę do siatki.

Po zdobyciu prowadzenia lechici nie cofnęli się do obrony, lecz umiejętnie starali się utrzymywać przy piłce. Nie mieli też większych problemów z rozbijaniem nieporadnych ataków warszawian. W końcówce zaś pokazali kto w tym meczu był lepszy.

Najpierw Kolejorz przeprowadził szybki kontratak, Majewski podał do Marcina Robaka, ten wypatrzył niepilnowanego Dariusza Formellę, któremu pozostało tylko pokonać Malarza strzałem w krótki róg. To nie był jednak koniec bramek w tym meczu.

Dwie minuty później Kamil Jóźwiak odzyskał piłkę w środku pola i ruszył na przebój. Podał do Majewskiego, który z kolei wypuścił w uliczkę Formellę. Pomocnik zdecydował się na strzał bez przyjmowania, ale tym razem w dalszy róg bramki. Piłka ponownie zatrzepotała w siatce warszawskiej bramki, a Malarz tym razem postanowił nawet nie interweniować.

Niedługo później sędzia zakończył mecz i Lech mógł cieszyć się z okazałego zwycięstwa nad odwiecznym rywalem i zdobycia Superpucharu Polski.

Wynik na pewno cieszy kibiców Kolejorza, jednak należy pamiętać, że rok temu poznaniacy także wyraźnie pokonali Legię, a potem było już tylko gorzej. Oby sztab szkoleniowy i piłkarze nie popadli w hurraoptymizm po tym meczu o dość sparingowym charakterze. Zwłaszcza, że nie obyło się bez kontuzji, a z urazami boisko musieli opuścić obaj skrzydłowi – Szymon Pawłowski i Makuszewski.

Legia Warszawa – Lech Poznań 1:4 (1:1)

Bramki: 0:1 Makuszewski (22. – wolny), 1:1 Guilherme (36. – głową), 1:2 L. Nielsen (65.), 1:3 Formella (90+1.), 1:4 Formella (90+3.)

Legia: Arkadiusz Malarz – Łukasz Broź (70. Bartosz Bereszyński), Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Adam Hlousek (77. Sebastian Szymański) – Łukasz Masłowski (56. Stojan Vranjes), Rafał Makowski (89. Jakub Kosecki) – Michaił Aleksandrow (68. Tomasz Brzyski), Guilherme, Michał Kucharczyk – Aleksandar Prijović

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Maciej Wilusz, Robert Gumny – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Maciej Makuszewski (75. Kamil Jóźwiak), Maciej Gajos (64. Radosław Majewski), Szymon Pawłowski (68. Dariusz Formella) – Nicki Bille Nielsen (46. Marcin Robak)

Żółte kartki: Guilherme, Łukasz Broź, Rafał Makowski – Nicki Bille Nielsen, Łukasz Trałka, Maciej Gajos

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments